W ramach opracowania studium STEŚ wykonawca miałby zaprezentować trzy warianty przebiegu obwodnicy mieszkańcy jednak już dzisiaj mówią na co się nie zgodzą - Słyszymy, że lobbowana była opcja, aby ten kawałek lasu zniszczyć, która musiała by wyjść przed węzłem – mówił nieformalny lider mieszkańców Krzysztof Michala, jeszcze radny gminy (nie kandydujący na kolejną kadencję) – Trzeba pomyśleć nad rozwiązaniem jakimś bardziej nowoczesnym, a nie na zasadzie coś tanio i szybko, bo Bydgoszcz musi przejechać.

 

W temacie prac nad STEŚ, które mają ruszyć Michalak zakomunikował – My chcemy współpracować i w tym pomagać, ale nie zgadzamy się na chore pomysły. Tutaj państwo wybudowali dwa nowe domy – dostali warunki zabudowy, pozwolenia. Nie było żadnych problemów.

 

 

Na spontaniczne zgromadzenie przyszli niektórzy kandydaci na wójta i radnych, celem mieszkańców było zakomunikowane im, że oczekują udziału strony społecznej już na wstępnych pracach nad studium. Padały też zarzuty, że kontrowersyjny przebieg zniszczy leśną ścieżkę dydaktyczną, dlatego Nadleśnictwo również krytycznie podchodzi do tego wariantu. Pojawił się pomysł, aby zawiązać stowarzyszenie mieszkańców.

 

- Wydaje, że należy zrobić to najmniejszą uciążliwością dla mieszkańców – mówił radny powiatowy Adam Ryfa, który poinformował, że Powiat Bydgoski zgodził się zwiększyć budżet dla STEŚ, co może sugerować, ze oczekujący od kilku już miesięcy przetarg na wybór wykonawcy tego opracowania, na dniach będzie rozstrzygnięty.