W ramach naszej regionalnej i globalnej działalności handlowej firma Bunge w 2022 roku importowała kukurydzę oraz śrutę słonecznikową z Ukrainy, z których większość została następnie sprzedana i wyeksportowana poza granice Polski. W ciągu ostatnich pięciu lat Bunge nie importowało do Polski ukraińskiego rzepaku, ani oleju rzepakowego – czytamy w stanowisku Bunge Polska.
Problematyka kruszwickich zakładów pojawiła się na wtorkowym spotkaniu rolników z wojewodą Michałem Sztyblem, w czasie odbywających się w Bydgoszczy protestów – Inspekcje w Bunge. Jeżeli panowie wojewodowie są wstanie zareagować w Kruszwicy. Wjeżdża ogromna ilość naczep (tzw. firanki), żeby nie było to rozpoznawalne po drodze i mają rzepaki popakowane w big bagach – mówił rolnik Jakub Kalitowski – Odbieramy tam częściowo oleje techniczne z Kruszwicy i widzimy co się dzieje, niestety ukraińscy kierowcy mają pierwszeństwo przed nami na wadze. I to jest naprawdę ogromny problem, my potrafimy w Kruszwicy stać po 6 godzin.
Po spotkaniu z wojewodą skonfrontowaliśmy z Kalitowskim oświadczenie Bunge – Myślę, że jeszcze w zeszłym tygodniu były spotykane u nich samochody na ukraińskich rejestracjach, które przewoziły rzepaki w big bagach.
Kalitowski swoje informacje opiera na obserwacje polskich rolników, którzy również są dostarczycielami zboża dla Bunge - Z relacji kierowców, którzy jeżdżą odjeżdżać towar wynikają całkiem inne informacje - tak komentuje rolnik oświadczenie Bunge.
Jednym z problemów o którym mówili rolnicy na spotkaniu z wojewodą, było wymieszanie się zboża ukraińskiego z polskim, przez co ustalenie jego kraju pochodzenia staje się bardzo trudne.