Na swojej stronie internetowej Małgorzata Stawicka chwali się uzyskanymi wyróżnieniami za działalność biznesową. W rozmowie z nią także można było zauważyć patrzenie na zarządzanie z punktu widzenia biznesowego. Przedstawiała mi ona skutki złego zarządzania miastem i wytykała przykłady bylejakości. Odniosłem wrażenie, że dla kandydatki głównym celem jest przyciągnięcie nowych inwestorów do Bydgoszczy, którzy by otworzyli tutaj nowe miejsca pracy. Pozostałe sprawy Stawickiej tak jak by miały znaczenie drugorzędne.
Małgorzata Stawicka do nowych miejsc pracy podchodzi jednak też wybrednie – Nie sztuką jest zatrudnić 200 osób na słabych warunkach, z czego szczycą się władze miasta – wyjaśniła mi – Bydgoszcz traktowana jest z tanimi kosztami zatrudnienia (niskie płace), co mnie akurat boli – kontynuowała.
Recepta na to ma być bardzo prosta – zacząć miastem zarządzać w sposób profesjonalny i wyeliminować cały czas dość powszechną bylejakość.