Roman Jasiakiewicz do bydgoskiej polityki wrócił jako radny z listy PO. Jego wynik wyborczy mógł robić wrażenie, stąd też stał się naturalnym kandydatem na stanowisko Przewodniczącego Rady Miasta Bydgoszczy.
Jego drogi z Platformą Obywatelską rozeszły się rok później, gdy Jasiakiewicz wystartował jako niezależny kandydat do Senatu, rywalizując tym samym z kandydatem tej partii Andrzejem Kobiakiem.
Później zaczęto spekulować na temat przyszłości Jasiakiewicza, jedni mówili, że może w 2014 roku podjąć rękawice przeciwko Rafałowi Bruskiemu w walce o fotel prezydenta miasta, byli też tacy, którzy sugerowali bardziej jego start w wyborach do Parlamentu Europejskiego z listy Ruchu Palikota. Ten drugi scenariusz jest jednak bardzo mało prawdopodobny.
Prawdą jest jednak, że Jasiakiewicz bez wsparcia jakiejkolwiek partii może za rok zakończyć karierę w samorządzie. Ostatnie wypowiedzi, w których broni nazwy mostu im. Lecha Kaczyńskiego mogą w pewnym stopniu budować Jasiakiewiczowi grunt wokół PiS. Partia Jarosława Kaczyńskiego ma z kolei problem z kandydatem na prezydenta miasta i tutaj by mogła pomóc postać Jasiakiewicza.
Czas pokaże.