Jesteś tutaj: HomeMagazynSzef BBN: Zakładamy, że szczepienia to operacja ratująca przed pandemią

Szef BBN: Zakładamy, że szczepienia to operacja ratująca przed pandemią

Napisane przez  PAP Opublikowano w Magazyn wtorek, 15 grudzień 2020 10:57
Szef BBN: Zakładamy, że szczepienia to operacja ratująca przed pandemią Fot: Martin Lopez

Zakładamy, że szczepienia to operacja ratująca przed pandemią - podkreślił szef BBN Paweł Soloch. Zaznaczył przy tym, że proces szczepień musi być transparentny, a o wątpliwościach trzeba mówić, nawet jeśli nie będziemy w stanie ich do końca wyjaśnić, bo szczepionka powstała stosunkowo szybko.

 

Rząd ma we wtorek przyjąć uchwałę dotyczącą Narodowego Programu Szczepień, którego celem ma być doprowadzenie w 2021 r. do odporności populacyjnej. Szczepionki na Covid-19 mają być darmowe, dobrowolne i dwudawkowe. W poniedziałek program szczepień był tematem spotkania u prezydenta Andrzeja Dudy, w którym uczestniczyli m.in. premier Mateusz Morawiecki i minister zdrowia Adam Niedzielski.

 

Soloch, pytany we wtorek w Radiu TOK FM o sondaże, z których wynika, że połowa Polaków nie zamierza się szczepić, przekonywał, że z ocenami należy poczekać na przebieg szczepień w innych krajach. "Polacy tak mają, że ich nastawienia się zmieniają i ewoluują w trakcie tego, jak obserwują, co się dzieje w innych krajach" - powiedział. Przekonywał, że proces szczepień ma być transparentny, zgodnie z oczekiwaniami m.in. prezydenta. Ocenił, że nie mamy do czynienia z "hurraoptymistyczną propagandy szczepionkową", a nastroje co do szczepień uznał za "takie sobie".

 

"Na pewno założenie jest jedno, na tym szczególnie zależy prezydentowi, ale nie tylko, bo o tym mówił też premier, i po to były wcześniejsze spotkania, że cały proces ma być bardzo przejrzysty i transparentny, (żeby) niczego nie ukrywać, o wszystkim mówić" - podkreślił szef BBN.

 

Pytany o wątpliwości co do szczepionek oraz o dobrowolność szczepień, przekonywał, że należy odróżnić "płaskoziemców", od tych, którzy prezentują "rzeczową krytykę i zgłaszają rzeczowe wątpliwości". "Jeżeli będą wątpliwości, to trzeba o tych wątpliwościach mówić, nawet jeżeli nie będziemy w stanie ich do końca wyjaśnić, bo rzeczywiście szczepionka powstała stosunkowo szybko" - powiedział Soloch.

 

Z drugiej strony powołał się na inne państwa, gdzie szczepienia będą. "Nie chciałbym, żebyśmy patrzyli na to, że jesteśmy w jakimś baranim stadzie setek milionów ludzi, którzy to czynią na całym świecie, ale jest to jednak pewna rękojmia, że ileś narodów, ich przywódcy, ich eksperci, podjęli taką decyzję. Nikt w tej chwili w skali państwa nie zakwestionował sensu szczepienia" - stwierdził.

 

Odnosząc się do dobrowolności szczepień, uzasadnił to m.in. wątpliwościami do nowych szczepionek. "Rzeczywiście są pewni ludzie, i będą tacy, którzy mają wątpliwości. Więc na pewno nie będziemy stosowali przymusu" - zapewnił. Na uwagę, czy ze względu na "płaskoziemców nie będziemy szczepić całej populacji", zaprzeczył. "Nie tylko ze względu na płaskoziemców, bo niektórzy mogą mieć całkiem racjonalne przesłanki, dlaczego nie chcą się szczepić" - odparł Soloch.

 

Zauważył także, że nie jest do końca zbadane, jaka jest odporność osób, które już przeszły zakażenie koronawirusem i mają przeciwciała. "Zachodzi zasadne pytanie, czy tacy ludzie powinni być szczepieni. A na pewno, jeżeli będą szczepieni, to nie w pierwszym rzucie" - powiedział.

 

Szef BBN wyraził przypuszczenie, że być może na początku przyszłego roku "wyjdą nowe elementy". "My zaczynamy się szczepić z pewnym opóźnieniem w stosunku do państw spoza Unii, (...) więc być może po miesiącu-dwóch różnicy w czasie szczepienia, jakieś nowe elementy wyjdą. Producenci zapewniają, i eksperci zdają się potwierdzać, że te szczepionki były badane, ale też zgoda, że były robione w tempie niezwykle szybkim, i te próby były przeprowadzone na kilkudziesięciu tysiącach ludzi, a szczepione będą miliardy ludzi. Tak więc rzeczywiście do końca wszystkiego nie wiemy, chociaż zakładamy, że - co do zasady - jest to jest operacja nie zagrażająca, a ratująca ludzi przed pandemią" - powiedział Paweł Soloch. (PAP)

 

Autor: Mieczysław Rudy

 

rud/ mok/

 

Warte obejrzenia

« Maj 2024 »
Pon Wto Śro Czw Pią Sob Nie
    1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31    
  • Dwa mandaty w Parlamencie Europejskim to nie musi być pewnik. Od frekwencji będzie zależeć pozycja kujawsko-pomorskiego

    7 czerwca odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego, w których wybierzemy 53 przedstawicieli Polski. Ilu będzie dokładnie reprezentantów województwa kujawsko-pomorskiego? Możemy spekulować na podstawie sondaży, ale ostatecznie w skomplikowanej ordynacji nic nie jest pewne. Kluczową rolę może odegrać frekwencja.

  • Czołowi kandydaci w wyborach europejskich. Kim są i o co chodzi w tej idei?

    W pewnym sensie każdy mieszkaniec województwa kujawsko-pomorskiego będzie mógł w czerwcu wskazać, czy bliższa jest mu wizja polityczna Ursuli von den Leyen, czy Nicolasa Schmita, bądź Sandro Goziego. Problem w tym, że dla większości mieszkańców naszego województwa jedynym kojarzonym w tym gronie nazwiskiem jest szefowa KE Ursula von den Leyen, a dużą liczba osób czytających tę publikację pierwszy raz słyszy o czymś takim jak czołowi kandydaci. Idziemy w tym miejscu trochę pod prąd z polskim dyskursem politycznym, ale rolą mediów jest informowanie – a idea czołowych kandydatów wydaje nam się ciekawa.

Wiadomości z regionu