Jeszcze w niedzielę, gdy wielu polskich kibiców mogło być w szoku, po niespodziewanym rekordzie świata i złotym medalu Biało-Czerwonych, na portalu NaTemat.pl pojawił się artykuł ,,Oto polski bohater z Birmingham. Kim jest Jakub Krzewina, mistrz świata w sztafecie”. Dalej napisane jest, że urodził się w Kruszwicy. Publikacja co prawda nie była zbytnio rozbudowana, ale od niej najprawdopodobniej rozpoczęło się podkreślanie o kruszwickich korzeniach Krzewiny.
W regionalnych mediach natomiast o Jakubie Krzewinie wiemy swoje – doskonale znana jest nam jest postawa sportowca, który przy każdej możliwej okazji przypomina, że pochodzi z Kujaw, z Kruszwicy.
W samej Kruszwicy odżyła niezrealizowana do tej pory inicjatywa, montażu specjalnych banerów, które miałyby gościom tego miasta przypominać, że wywodzi się stąd Jakub Krzewina oraz wioślarz Artur Mikołajczewski.
Do tej pory Kruszwica zawdzięczała swój rozgłos legendzie o Mysiej Wieży i złym władcy Popielu.