To nie były udane finały dla bydgoskiej drużyny. W ostatecznej rozgrywce w ekipie Artego zawiodły przede wszystkim Julie McBride oraz Darxia Morris, które w niczym nie przypominały zawodniczek z rundy zasadniczej, kiedy prowadziły swój zespół do wysokich wygranych. 

We wtorek w Krakowie tylko pierwsza połowa była w miarę wyrównana. W drugiej kwarcie bydgoszczanki prowadziły nawet 28:25 i wydawało się, że podopieczne Tomasza Herkta będą w stanie pójść za ciosem. Nic takiego jednak nie nastąpiło, gdyż obie drużyny raziły dużą nieskutecznością, a krakowianki przed przerwą zdołały doprowadzić do remisu 28:28. 

W drugiej połowie na parkiecie zamiast poukładanej i skutecznej koszykówki obie drużyny głównie skupiły się na szybkich rzutach i faulowaniu rywalek. To oznaczało, że trudno było się spodziewać wysokiego rezultatu, ale z każdą minutą krakowianki były bliżej zrealizowania swojego celu. Ten systematycznie przybierał realniejsze wymiary jeśli chodzi o małopolski klub. Wicemistrzowi brakowało pomysłu na zaskoczenie ulubienic publiczności i chyba sam powoli powątpiewał w możliwość wygranej. Przed decydującą batalią przegrywał 35:42, zatem zajmował mało uprzywilejowaną pozycję.

W ostatniej odsłonie już nic się nie zmieniło. Faulowane krakowianki skutecznie wykorzystywały rzuty wolne, a bydgoszczanki fatalnie pudłowały w najprostszych pozycjach. Kilka razy spod kosza przestrzeliła środkowa Amisha Carter, a Darxia Morris bezskutecznie próbowała rzucać zza linii 6,75 centymetrów. Dystans dzielący obie drużyny w nerwowej wynosił zaledwie trzy "oczka". Wówczas ważne zagrania zaliczyła Justyna Żurowska - Cegielska. Dla Wisły Can-Pack Kraków to trzeci tytuł mistrza Polski z rzędu. Dla Artego drugie srebro w historii klubu. 

Wisła Can Pack Kraków - Artego Bydgoszcz 53:48 (12:16, 16:12, 14:7, 11:13)

Wisła Can Pack: Turner 18, Żurowska Cegielska 14, Stallworth 10, Ziętara 4, Nicholls 3, Szott Hejmej 3.

Artego: Carter 13, Międzik 10, Reid 9, Koc 6, Morris 4, McBride 4, Pawlak 2