Z wysokimi cenami paliwa borykamy się od momentu wybuchu wojny na Ukrainie na przełomie lutego i marca. Od tego momentu cena zwykłej PB95 waha się w przedziale 6-7 zł (niekiedy w porywach bywała wyższa), natomiast diesla w przedziale 7,50 – 8 zł. Są to stawki, które jeszcze rok temu były wręcz nie do pomyślenia. Główną przyczyną podwyżek cen paliwa był wzrost ich cen na rynku międzynarodowym. Przed wybuchem wojny cena baryłki przekraczała nieznacznie 95 dolarów, kilka dni po rozpoczęciu działań wojennych doszła nawet do 130 dolarów. Dość szybko sytuacja zaczęła się na rynku światowym ropy stabilizować, jednak nie odczuwaliśmy tego aż tak w cenach na polskich stacjach. Właściwie od połowy listopada cena baryłki utrzymuje się poniżej 90 dolarów, jest zatem niższa niż przed wojną, w pierwszej połowie grudnia na chwilę spadła nawet poniżej 80 dolarów za baryłkę – na polskich stacjach nadal utrzymywały się jednak wysokie ceny.

Raporty polskich rafinerii PKN Orlen i Lotosu wykazywały znaczny wzrost marży rafineryjnej w obu przypadkach, Orlen chwalił się też rekordowymi zyskami w 2022 roku, na co marże miały wpływ.

Teraz marża została obniżona

W sobotę, dzień przed podwyżką VAT na paliwo, doszło do znaczącego obniżenia marż, co od razu nasuwa pytanie – czy skoro teraz jest to możliwe, czy przez ostatnie miesiące marże nie były zawyżone?

Na obniżeniu marż, przy podniesieniu VAT, zwykli kierowcy nie zyskają, bowiem nie zanosi się obecnie na obniżkę cen paliwa. Zyskają jedynie przedsiębiorcy, którzy mogą rozliczać w kosztach ceny paliwa, dzięki temu iż większą część płaconej ceny paliwa będzie stanowił VAT, to będą mogli więcej go odliczyć, czyli w praktyce zapłacą nieco mniej.

Wysoka cena paliwa jest niekorzystna dla walki z inflacją. Istotnym elementem składowym wszystkich cen produktów i usług jest paliwo, które jest wliczanie w cenę. Dlatego też wysokie marże rafinerii przyczyniają się do wyższej inflacji.