3 listopada Krystian Łaziński zginął na fragmencie dzisiejszej drogi S-5, gdzie odbywał się ruch, na wysokości Cotoń, według oficjalnej wersji próbował wyprzedzić kilka samochodów, doprowadzając do wypadku. Sprawę do Polski przyjechał zbadać jego brat Marcin, który w Australii pracuje jako adwokat. Tydzień od tego tragicznego wypadku, doszło w tym samym miejscu do kolejnej tragedii, zderzyły się cztery samochody, zginęła jedna osoba.
Zdaniem Łazińskiego winni są drogowcy, bowiem droga była tak oznakowana, iż wielu kierowców myśleć mogło, że wjeżdża na fragment drogi dwupasmowej (drogę ekspresową), jako dowód pokazuje swoje nagrania z drona, na których widać zachowania kierowców. Po drugiej tragedii GDDKiA postanowiła rozdzielić pasy plastikowymi barierkami.
Więcej o prywatnym śledztwie Krystiana Łazińskiego w reportażu Uwagi TVN - https://uwaga.tvn.pl/reportaze,2671,n/tragiczne-wypadki-na-nowym-odcinku-drogi-co-za-geniusz-dopuscil-ludzi-na-smierc-oficjalna-strona-pro,309222.html