Artykuły filtrowane wg daty: niedziela, 06 luty 2022 https://portalkujawski.pl Sat, 18 May 2024 21:09:49 +0200 Joomla! - Open Source Content Management pl-pl Rok temu posłanka została odepchnięta przez policjanta. Do dzisiaj sprawa nie została wyjaśniona https://portalkujawski.pl/bydgoszcz/item/22003-rok-temu-poslanka-zostala-odepchnieta-przez-policjana-do-dzisaiaj-sprwa-nie-zostala-wyjasniona https://portalkujawski.pl/bydgoszcz/item/22003-rok-temu-poslanka-zostala-odepchnieta-przez-policjana-do-dzisaiaj-sprwa-nie-zostala-wyjasniona Rok temu posłanka została odepchnięta przez policjanta. Do dzisiaj sprawa nie została wyjaśniona

29 stycznia 2021 roku odbyła się w Bydgoszczy manifestacja przeciwników orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego zakazującego aborcji eugenicznej. Uczestnicy manifestacji próbowali zablokować Rondo Jagiellonów ale uniemożliwiła im to policja. W czasie tego zgromadzenia nasza kamera zarejestrowała jak policjant popycha posłankę Iwonę Kozłowską, choć ta legitymowała się mówiąć – Interwencja poselska.

 

Nerwowo zaczęło się robić w momencie, gdy grupa policjantów weszła w tłum protestujących na ulicy Jagiellońskiej (blokując ruch w kierunku Ronda Jagiellonów) i wyprowadziła mężczyznę, który jak się dowiadujemy, miał zapalić race. W podejmowanych wobec tej osoby czynnościach chciała uczestniczyć posłanka Iwona Kozłowska, która miała wyjętą legitymację poselską – Interwencja poselska – podnosiła Kozłowska. Parlamentarzystkę policjanci ignorują. Po chwili podchodzi funkcjonariusz i zdecydowanie popycha posłankę. Kozłowska została chwilę później ponownie kilka razy popchnięta. Posłanka twierdzi publicznie, że została również uderzona w twarz.

 

{youtube}a3EHjSNTRns{/youtube}

 

Sprawa jest wyjaśniana

Nasze nagranie z tego zajścia pojawiło się w publikacji wielu mediów ogólnopolskich. Politycy Koalicji Obywatelskiej domagali się wyciągnięcia konsekwencji w związku z atakiem na parlamentarzystkę. Sprawa trafiła do prokuratury, delegowana została do gdańskiej prokuratury.

 

Rok po tym zdarzeniu pytamy posłankę czy zapadły już jakieś rozstrzygnięcia. Jak się dowiadujemy sprawa wciąż jest w toku.

 

]]>
Bydgoszcz Mon, 07 Feb 2022 00:42:30 +0100
To trzeba zobaczyć – film z Bydgoszczy sprzed ponad 40 lat https://portalkujawski.pl/bydgoszcz/item/22009-to-trzeba-zobaczyc-film-z-bydgoszczy-sprzed-ponad-40-lat https://portalkujawski.pl/bydgoszcz/item/22009-to-trzeba-zobaczyc-film-z-bydgoszczy-sprzed-ponad-40-lat Stary Port

Dzisiaj filmowanie nie jest niczym nadzwyczajnym, właściwie taką funkcję posiada prawie każdy telefon komórkowy, jeszcze jednak kilka lat temu tak łatwo nie było, dlatego nagrania mające kilkadziesiąt lat możemy traktować jako perełki. Kilka dni temu w serwisie YouTube pojawił się film z marca 1981 roku, z Bydgoszczy.

Marzec1981 roku to w Bydgoszczy okres szczególny, za sprawą kryzysu politycznego wywołanego strajkiem chłopskim. Na nagraniu widzimy tłumy na dzisiejszej ulicy Gdańskiej oraz wiec Solidarności na Starym Porcie. Pod tym względem, pokazywania historycznych wydarzeń, jest ważne dzieło filmowe dla dziejów Bydgoszczy.

 

{youtube}nkKAHld15rw{/youtube}

 

Film jest kolorowy. Oznaczono go logiem francuskiej agencji prasowej Associated Press.

 

]]>
Bydgoszcz Sun, 06 Feb 2022 17:16:32 +0100
Ekspert: Kwarantanna w Polsce się nie sprawdza. Trzeba z niej zrezygnować https://portalkujawski.pl/region/item/22002-ekspert-kwarantanna-w-polsce-sie-nie-sprawdza-trzeba-z-niej-zrezygnowac https://portalkujawski.pl/region/item/22002-ekspert-kwarantanna-w-polsce-sie-nie-sprawdza-trzeba-z-niej-zrezygnowac Ekspert: Kwarantanna w Polsce się nie sprawdza. Trzeba z niej zrezygnować

Kwarantanna nie spełnia u nas swego zadania i powinniśmy z niej zrezygnować – mówi PAP prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych prof. Robert Flisiak. Dodaje, że dominują obecnie wywoływane przez SARS-CoV-2 łagodne objawy przeziębieniowe, ale nie wiemy co będzie jesienią.

 

PAP: Coraz więcej krajów europejskich znosi lub zapowiada zniesienie wszelkich obostrzeń związanych z pandemią, takich jak okazywanie certyfikatów covidowych czy limity zgromadzeń. Tak postąpiły już wszystkie kraje skandynawskie, a także Czechy oraz Wielka Brytania. Czy to właściwy kierunek, pandemia zmieniła już swój charakter? Zakażenia bardziej przypominają przeziębienie niż groźną chorobę?

Prof. Robert Flisiak: Przede wszystkim w tej chwili zbędne jest utrzymywanie u nas kwarantanny. I od tego powinniśmy zacząć.

 

PAP: Dlaczego?

Prof. R.F.: Bo kwarantanna u nas nie spełnia swego zadania.

 

PAP: Tysiące osób są na kwarantannie.

Prof. R.F.: Zwróćmy jednak uwagę na to, ile osób proporcjonalnie jest na kwarantannie, a ile na izolacji: jeden do jednego. Oznaczałoby to, że jedna osoba zakażona miała kontakt z zaledwie jedną inną osobą, którą trzeba wysłać na kwarantannę. A nawet mniej, bo przecież kwarantanną objęte są także osoby przyjeżdżające z innych regionów świata, a także skierowane na badanie.

 

PAP: I to jest absurd?

Prof. R.F.: Tak, bo jest to fikcyjne panowanie nad epidemią. Gdyby dochodzenie epidemiczne udało się przeprowadzić w przypadku każdego zakażenia to przecież na kwarantannę musiałoby trafić kilkakrotnie więcej osób niż obecnie. Oczywiście przy obecnych możliwościach Sanepidu jest to nierealne. Poza tym przy kilku milionach osób odsuniętych od pracy nastąpiłaby katastrofa gospodarcza. Wygląda na to, że większość zakażonych deklaruje, że z nikim nie miała kontaktu przez ostatnie dni, a na kwarantannę trafiają co najwyżej osoby zamieszkujące razem z osobą zakażoną.

 

PAP: Przypomnijmy zatem, jakie osoby są na kwarantannie, a jakie na izolacji?

Prof. R.F.: Na izolacji są osoby chore lub z dodatnim wynikiem testu na obecność SARS-CoV-2. Natomiast na kwarantannie przebywają ci, którzy z taką osobą mogli mieć kontakt.

 

PAP: Nie warto obejmować kwarantanną osób przylatujących z krajów spoza strefy Schengen?

Prof. R.F.: Tu też mamy absurdy.

 

PAP: Jakie?

Prof. R.F.: Przykładowo osoby przylatujące ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, gdzie jest największa wyszczepialność na świecie i niewielka liczba zakażeń, muszą poddać się testom na obecność wirusa, bez względu na to, czy są zaszczepione, lub muszą trafić na kwarantannę. Tymczasem przyjeżdżający z Francji, gdzie wyników dodatnich aktualnie jest 20 razy więcej, nie spotykają się z takimi ograniczeniami. Nowe przepisy o kwarantannie dla przyjeżdżających tworzono dla potrzeb bieżącej sytuacji epidemiologicznej, a potem ich nie modyfikowano. W efekcie mamy teraz niezrozumiały zlepek instrukcji postepowania, nieprzystający do aktualnej sytuacji epidemiologicznej, „chroniący” nas przed przywleczeniem zakażeń z krajów, w których ryzyko zakażenia jest mniejsze niż w Polsce.

 

PAP: W Polsce wkrótce też będziemy mogli znosić obostrzenia?

Prof. R.F.: Zapewne tak, ale należy jeszcze poczekać dwa lub trzy tygodnie. Może przypadnie to na początek marca, w drugą rocznicę rozpoczęcia pandemii w Polsce.

 

PAP: Pandemia jest już w okresie schyłkowym, choć u nas wciąż jesteśmy raczej tuż przed szczytem piątej fali?

Prof. R.F.: Jeśli chodzi o pandemię COVID-19 na całym świecie, to ona będzie wciąż trwała. W tej chwili mamy jednak do czynienia z innym wariantem wirusa SARS-CoV-2 i z zupełnie innym obrazem choroby. Nasileniem objawów przypomina ona chorobę wywoływaną przez tzw. koronawirusy „przeziębieniowe”, które od zawsze odpowiadały za jedną trzecią wszystkich zakażeń dróg oddechowych. Powodowały one na tyle łagodną chorobę, że nawet ich nie diagnozowano i nie podejmowano leczenia przeciwwirusowego.

 

PAP: Co zatem powinniśmy robić, nie przejmować się, bo to choroba przeziębieniowa?

Prof. R. F.: Jeśli ktoś czuje się źle powinien wykonać test. Gdy jest ujemny i nie ma gorączki można rozważyć pójście do pracy, bo złe samopoczucie nie musi wynikać z zakażenia. W przypadku dodatniego wyniku testu, a zwłaszcza gdy jest gorączka, należy pozostać w domu. Jeżeli nie ma duszności i chorób obciążających lekarz może wystawić zwolnienie i ewentualne wypisać leczenie objawowe zdalnie. Natomiast jeżeli pojawia się duszność, a do tego są czynniki obciążające konieczne staje się zbadanie przez lekarza, ewentualne wydanie leków przeciwwirusowych lub skierowanie do szpitala. Oczywiście można spodziewać się wyłudzania zwolnień, ale one zawsze były, a w obecnych czasach raczej większość osób woli pracować.

 

PAP: Jaki może być dalszy przebieg pandemii? Pojawiły się już trzy podgrupy wariantu Omikron.

Prof. R. F.: Z pewnością jest ich znacznie więcej, bo w naturze wirusa są mutacje i wynikająca z tego zmienność. Po prostu tyle zostało zidentyfikowanych. O tym jednak, czy jakiś wariant ma znaczenie epidemiologiczne albo patogenetyczne się przekonujemy, gdy zaczyna on dominować. I gdy widać, jakie są jego skutki kliniczne, czy ma większą zakaźność i czy powoduje inny przebieg choroby.

 

PAP: Co będzie jesienią? Może się pojawić zupełnie nowy wariant?

Prof. R. F.: Tego oczywiście nie możemy wykluczyć, ale większość wirusologów jest zdania, że możliwości zmian strukturalnych w białku kolca, odpowiedzialnym za zakaźność wirusa, się wyczerpały. Ale pamiętajmy, że jest wiele innych koronawirusów, które mogą w przyszłości wywołać kolejną epidemię. To nie musi być SARS-CoV-2. Na początku XX w. był już SARS, który na szczęście nie dotarł do Polski, potem pojawił się MERS, ten koronawirus też się nie rozprzestrzenił po świecie. Aż wreszcie dał o sobie znać COVID-19. I mamy jego piątą falę, choć mam wątpliwości czy pierwsza powinna być w ogóle liczona.

 

PAP: Ile w najbliższym czasie może być zakażeń w Polsce? Przewiduje się, że będzie co najmniej 60 tys. infekcji dziennie.

Prof. R.F.: Nie ma sensu kierować się tym, ile zakażeń, a właściwie wyników dodatnich, jest wykrywanych. Bo ta liczba zależy od tego ile testów jest wykonywanych. Bardziej trzeba patrzeć na odsetek wyników dodatnich, który u nas zatrzymał się na poziomie około 30 proc. i wydaje się, że osiągnął już wartość szczytową w tej fali.

 

PAP: Osiągniemy 100 tys. zakażeń w szczycie piątej fali?

Prof. R.F.: Nie jesteśmy w stanie tego osiągnąć, bo nie jesteśmy w stanie wykonać 300 tys. testów dziennie.

 

PAP: Ostatnio wykonywanych jest około 180 tys. testów dziennie.

Prof. R.F.: Parę razy udało się nawet zbliżyć do 200 tys. testów dziennie, ale to był jak dotychczas szczyt naszych możliwości. Poza tym pojawia się istotna różnica między liczbą testów zleconych i wykonanych. Wynika ona zapewne z tego, że część osób rezygnuje z wykonania testu, bo na przykład woli pozostać na kwarantannie, którą nakłada się na każdego, kto dostał zlecenie badania. Inne osoby po prostu rezygnują z powodu kolejek do punktów wymazowych.

 

PAP: Jaka może być obecnie faktyczna liczba zakażonych? Wykrycie około 60 tys. zakażonych oznacza, że faktycznych infekcji jest sześć razy więcej?

Prof. R.F.: To wróżenie z fusów. Jeden wynik dodatni testu nie jest równy innemu wynikowi dodatniemu.

 

PAP: Z czego to wynika?

Prof. R.F.: U osoby w pełni uodpornionej, wynik dodatni testu bardzo często nie oznacza zakażenia powodującego chorobę, a jedynie przejściową, bezobjawową kolonizację dróg oddechowych, z którą organizm szybko sobie poradzi. Czas obecności wirusa w drogach oddechowych jest krótki, a liczba wydychanych cząstek wirusa mała. W przeciwieństwie do tego u osób nieuodpornionych wirus znajduje sprzyjające warunki do namnażania w dużych ilościach. Jeszcze inaczej wygląda to u osoby z deficytem odporności, u której wirus bytuje w niewielkich ilościach ale długo, w skrajnych przypadkach nawet przez kilka tygodni. Wreszcie zdarzają się po prostu wyniki fałszywie dodatnie.

 

PAP: Wokół nas dużo jest osób zakażonych, które z nich są głównym źródłem infekcji?

Prof. R.F.: Zakaźność danej osoby zależy w dużej mierze od masywności wydalanych cząstek wirusa. Niestety testy, które je wykrywają, to testy jakościowe, dają taki sam wynik dodatni zarówno wtedy, gdy cząstek wirusa jest mało, jak i wtedy, gdy jest ich bardzo dużo. (PAP)

 

Rozmawiał Zbigniew Wojtasiński (PAP)

 

zbw/ ekr/

 

]]>
Regionalne Sun, 06 Feb 2022 13:19:00 +0100
Zdaniem eksperta Polskiego Ładu nie da się naprawić https://portalkujawski.pl/magazyn/item/22012-zdaniem-eksperta-polskiego-ladu-nie-da-sie-naprawic https://portalkujawski.pl/magazyn/item/22012-zdaniem-eksperta-polskiego-ladu-nie-da-sie-naprawic Zdaniem eksperta Polskiego Ładu nie da się naprawić

– Najlepiej wyrzucić cały Polski Ład i usiąść do opracowywania nowej ustawy. Nie ustawy zmieniającej ustawę, która już w tej chwili liczy dwieście kilkadziesiąt stron, ale napisanej od nowa – mówi Artur Mazurkiewicz, prezes Dolnośląskich Pracodawców. Podobnego zdania jest coraz więcej ekspertów, którzy wskazują, że rosnącej z każdym dniem liczby luk i niedociągnięć w Polskim Ładzie nie da się łatać kolejnymi rozporządzeniami bez wywoływania jeszcze większego chaosu podatkowego. Dobrze odzwierciedlają go sondaże, z których wynika, że ok. 1/3 Polaków nie wie nawet, czy wprowadzone rozwiązania w ogóle są dla nich korzystne.

 

– Wszelkie zmiany podatkowe powinny być wprowadzane w odpowiedni sposób. Nie mogą być wprowadzane chaotycznie, jak to miało miejsce przy okazji Polskiego Ładu, bo przedsiębiorców drażni nawet nie sama wysokość nowych podatków, ale właśnie niestabilność prawa, szybkość wdrażania tego prawa bez konsultacji. Tak też zostało zrobione z Polskim Ładem, którego największym problemem jest to, że został napisany praktycznie na kolanie i zaraz po jego wprowadzeniu zaczęto go od razu poprawiać – mówi agencji Newseria Biznes Artur Mazurkiewicz, prezes zarządu Dolnośląskich Pracodawców, związku zrzeszonym w Konfederacji Lewiatan.

 

Polski Ład wszedł w życie z początkiem stycznia 2022 roku i od razu wpłynął na obniżkę wynagrodzeń, nawet o kilkaset złotych, tysięcy Polaków, głównie nauczycieli i służb mundurowych, którzy wynagrodzenia otrzymują z góry za dany miesiąc. Okazało się jednak, że była to tylko jedna z wielu luk w nowych przepisach, które wymagają załatania. Przedstawiciele biznesu wskazują, że to tylko jeszcze bardziej komplikuje system podatkowy.

 

– Chociażby zmieniając zdrowotną składkę, która, prawdę mówiąc, stała się podatkiem, dlatego że niemożliwość odliczenia zdrowotnej składki od przychodów praktycznie stanowi, że został wprowadzony kolejny podatek 9-proc. – mówi prezes Dolnośląskich Pracodawców. – Wciąż do końca nie wiadomo też, jak bardzo zwiększą się zobowiązania podatkowe firm, bo z każdym dniem dowiadujemy się o nowych interpretacjach i kolejnych komplikacjach związanych z wdrożeniem takiej liczby różnych przepisów.

 

W sondażu przeprowadzonym w dniach 15–17 stycznia br. przez UCE Research dla Business Insider Polska 75 proc. ankietowanych Polaków zadeklarowało, że nie popiera momentu wprowadzenia Polskiego Ładu, przy czym zdaniem 34,2 proc. ta reforma w ogóle nie powinna zostać wprowadzona. Pozytywnie oceniło ją tylko 20 proc. respondentów, głównie osoby w wieku 56–80 lat oraz te, które zarabiają mniej niż 3 tys. zł na rękę miesięcznie.

 

Wcześniejszy, styczniowy sondaż SW Research przeprowadzony dla „Rzeczpospolitej” pokazał też, że zdaniem 39,2 proc. Polaków rozwiązania Polskiego Ładu będą dla nich niekorzystne. Przeciwnego zdania był co piąty badany, a 30,6 proc. ankietowanych nie potrafiło tego ocenić. Co istotne, eksperci zwracają uwagę, że wskutek podatkowego bałaganu duża część pracowników sektora prywatnego wciąż nie wie, w jakiej wysokości otrzyma nadchodzące pensje.

 

– Poprawienie tak skomplikowanych przepisów podatkowych, jakie zostały wprowadzone w Polskim Ładzie, jest bardzo trudne. Przedsiębiorcy oceniają go negatywnie nie tyle ze względu na to, że on zwiększa podatki, ale bardzo komplikuje system ich rozliczania. Dodam jeszcze, że wdrożenie tych przepisów w wielu firmach wiązało się z koniecznością zmiany oprogramowania finansowo-księgowego, co zadziało się z różnym skutkiem – mówi Artur Mazurkiewicz. – Wszystko to na pewno nie sprzyja rozwijaniu przedsiębiorczości w Polsce, bo do tego potrzebne jest stabilne, nieskomplikowane prawo. Tymczasem stopień skomplikowania dzisiejszych przepisów podatkowych w Polsce jest chyba jednym z największych w całej Europie.

 

Ekspert ocenia, że ze względu na stopień skomplikowania nowych przepisów, które zostały nałożone na istniejący, już i tak mocno zawiły polski system podatkowy, Polskiego Ładu nie da się naprawić i załatać kolejnymi rozporządzeniami i należałoby go zastąpić nową, napisaną całkowicie od podstaw ustawą.

 

– To jest oczywiście trudne, bo przepisy podatkowe na dany rok podatkowy powinny być wprowadzone najpóźniej do końca listopada roku poprzedniego. W innych przypadkach można zmieniać przepisy tylko z korzyścią dla podatnika. Niemniej dzisiaj już chyba bardzo trudno ocenić, co jest, a co nie jest z korzyścią dla podatnika przy tak zawiłym systemie podatkowym, jaki został wprowadzony – podkreśla prezes Dolnośląskich Pracodawców.

 

]]>
Magazyn Sun, 06 Feb 2022 11:24:30 +0100