Jesteś tutaj: Home

Kujawsko-pomorska afera taśmowa. O co w niej chodzi?

Napisane przez  Ł.R. Opublikowano w Regionalne niedziela, 24 sierpień 2014 20:08

W sobotę głośno się zrobiło w kraju o posłance Platformy Obywatelskiej z Włocławka Domiceli Kopaczewskiej, za sprawą podsłuchanej jej rozmowy z wicemarszałkiem województwa Sławomirem Kopyściem. Przyglądamy się w jaki sposób pojawiające się w niej informację przekładają się na politykę naszego regionu.

 

Rozmowa ta nagrana została w czasie wieczoru wyborczego 25 maja br. Dotyczy ona jednak wydarzeń z okresu pomiędzy I i II turą wyborów samorządowych w 2010 roku. Wówczas ówczesny wojewoda Rafał Bruski wszedł do II tury wyborów prezydenckich w Bydgoszczy. Było to już natomiast po wyborach do Sejmiku, gdy trwały szczegółowe ustalenia odnośnie kształtu koalicji PO i PSL. Posłanka Kopaczewska miała wtedy w czasie zakrapianej alkoholem imprezy negocjować z władzami swojej partii udział włocławskich struktur w Zarządzie Województwa. Mozna się domyślać, że te ustalenia odbywały za plecami kierującymi strukturami bydgoskiej PO posła Pawła Olszewskiego.

 

Jako, że Bruski był niemalże pewnym faworytem w konfrontacji z Dombrowiczem, to elementem tych negocjacji politycznych było także stanowisko wojewody. Można podejrzewać czytając tę rozmowę, że PSL zgodził się na to, aby Zarząd Województwa liczył czterech członków wskazanych przez PO (w tym marszałka oraz wicemarszałka Kopyścia o co zabiegała posłanka Kopaczewska), w zamian za stanowisko wojewody dla osoby PSL. Te negocjacje miały się już toczyć z udziałem szefa PO, premiera Donalda Tuska oraz będącego wówczas przewodniczącym PSL Waldemara Pawlaka.

 

Posłanka Domicela Kopaczewska fakt podsłuchiwania zgłosiła prokuraturze. Podejrzewać można, że nagrania te wydostały się jedna za sprawą jednego z członków Platformy Obywatelskiej. Dziennikarze podejrzewają, że nagrywać mógł blisko współpracujący z posłanką radny miejski. Okres ich publikacji świadczyć może, że jest to element rozgrywek wewnątrz partyjnych, gdyż obecnie odbywa się układanie list wyborczych przed wyborami samorządowymi.

 

Piotrek Całbecki zamówił kolację. Sami faceci i jedna kobieta, ja! I powiedziałam: „Nie wyjdę póki nie będzie członka zarządu”. A on siedział k… mać i słuchał Lady Gagi, no! (…) Godzinę czasu czekaliśmy na decyzję między Donaldem a Pawlakiem. I dzwonią: „Tak, jest zgoda, żeby był wojewoda z PSL”. Skoro jest wojewoda z PSL, członek zarządu z Platformy. Jakby wyście widzieli, ile ja wódki musiałam wtedy wypić – mówi posłanka Domicela Kopczewska w czasie nagranej rozmowy.

 

Warto tutaj zadać pytanie - czy marszałek Piotr Całbecki zamówił kolację na swój koszt, czy może z pieniędzy wojewódzkich?

 

Nie jest to pierwsza afera w PO, gdzie członkowie się nagrywaj ą między sobą. W czasie spotkania premiera Tuska z działaczami z kujawsko-pomorskiego i dolnośląskiego, członkowie z Wrocławia mieli oczekiwać od premiera wyrzucenia z pracy w jednym z resortów osoby w ich opinii związanej z patią opozycyjną. Ta rozmowa została przez jednego z uczestników spotkania nagrana i później upubliczniona.