Piotr Skrzyński Wojskowymi Zakładami Lotniczymi w Bydgoszczy kieruje od maja. Od kilku dni po ogólnopolskich mediach krąży anonimowy apel pracowników o odwołanie prezesa z funkcji, w którym zarzuca mu się tworzenie niepotrzebnych etatów dla swoich znajomych oraz działania, które zagrażać mają ponad 1,5 tys. miejsc pracy - Zatrudniani przez prezesa „kolesie” nocują na nasz koszt w hotelu, otrzymują służbowe samochody i kupowany jest dla nich sprzęt komputerowy za wiele tysięcy złotych. Nam, wieloletnim pracownikom, nie proponuje się nic poza obowiązkami wykonywanymi po godzinach pracy kiedy to Piotr Skrzyński ma akurat kaprys i stara się sprawiać wrażenie że pracuje - czytamy w tym liście.

To oczywiście tylko anonimowy apel, ale jak się dowiadujemy od związków zawodowych coś jest na rzeczy, a nawet więcej niż coś. Bowiem już kilka tygodni temu organizacje związkowe formalnie wszczęły spór zbiorowy, jeszcze przed pamiętną wizytą premiera i amerykańskiego ambasadora. Na prośbę kierownictwa firmy, aby nie szkodzić jej, w czasie tamtych wizyt gospodarskich, utrzymano informację o sporze zbiorowym w tajemnicy, aby nie zdominowała przekazów medialnych. Jak się dowiadujemy, liczono na to, że uda się dojść do porozumienia. Stronie związkowej zaczyna się już kończyć cierpliwość, dlatego Zarząd Regionu Bydgoskiego NSZZ Solidarność zabrał już oficjalnie w tej sprawie stanowisko, które skierowano m.in. do ministra Błaszczaka – Strona związkowa stwierdza, iż prowadzone przez Prezesa Piotra Skrzyńskiego negocjacje, należy uznać za pozorowane i skupiające się głównie na wydłużaniu prowadzonych rokowań – piszę wprost Zarząd Regionu bydgoskiej Solidarności. NSZZ Solidarność wyraża oczekiwanie, aby prezes Skrzyński podjął merytoryczne rokowania, przedstawił planowany na 2023 rok system wynagradzania oraz zaprezentował pracownikom plan naprawczy dla spółki.

W tym stanowisku pada groźba, że jeżeli postawa prezesa się nie zmieni, to dojdzie w Wojskowych Zakładach Lotniczych do strajku.