Jesteś tutaj: Home

Samorządy od dłuższego czasu muszą zaciskać w transporcie zbiorowym (raport)

Napisane przez  Łukasz Religa Opublikowano w Regionalne wtorek, 05 lipiec 2022 00:31

Rosnące ceny energii i paliw znacząco pogorszyły rentowność przewoźników funkcjonujących w ramach transportu zbiorowego – część miast tnie kursy, inne podnoszą bilety, Bydgoszcz starała się unikać niepopularnych decyzji, ale zderzyła się ze ścianą na skutek oczekiwań płacowych kierowców i motorniczych.

Strajk MZK zdominował w Bydgoszczy debatę publiczną, ale problemy całej branży transportu publicznego widoczne są od wielu miesięcy, po prostu w Bydgoszczy nie były tak dostrzegane. Toruń dość mocno ograniczył dla poprawy bilansu liczbę kursów. W listopadzie w Inowrocławiu pojawiły się głosy, że będzie podnieść ceny biletów, co ostro zaczęła krytykować opozycja. Ostatecznie ten plan jak na razie zaniechano, ale już kilka tygodni później ograniczono liczbę kursów oraz w dniach 25 grudnia i 1 stycznia całkowicie zawieszono komunikację miejską. Trzeba wspomnieć, że Inowrocław już w ubiegłym roku musiał podejmować trudne decyzje z uwagi na oparcie swojej floty na autobusach elektrycznych, a już wówczas widoczne były radykalne wzrosty cen prądu.

 

Cięcia niedawno wprowadził też Gorzów Wielkopolski, ale jak się okazuje są niewystarczające i prezydent tego miasta już zapowiada podwyżki. W ubiegłym tygodniu strajk włoski, co można odebrać też jako formę ostrzegawczą, zorganizowali pracownicy MPK w Krakowie.

 

Od 1 czerwca ceny biletów podniósł też Gdańsk – najtańszy bilet kosztuje 4,80 zł (75-minutowych, jednorazowych na jedną linię taryfa nie przewiduje).

 

Bilety kolejowe poszły w górę

W lutym pojawiła się groźba strajku generalnego w Polregio, z uwagi na napływ uchodźców z Ukrainy maszyniści zawiesili jego groźbę na chwilę, ale już w kwietniu na skutek urlopów i zwolnień lekarskich przewoźnik musiał odwołać sporo pociągów, bo nie było obsady. Ostatecznie do strajku generalnego nie doszło, bo kolejarze podwyżki wywalczyli, od 1 lipca natomiast bilety na pociągi Polregio wzrosły o kilkanaście procent.

 

Nie oznacza to jednak, że to koniec z podwyżkami cen biletów, problem może powrócić bowiem w grudniu. Na przełomie 2020/2021 roku Województwo Kujawsko-Pomorskie płaciło Polregio około 23 zł za przejechany kilometr, jesteśmy obecnie w procedurze przetargowej na lata 2023-2030, zaproponowana stawka na linie z elektryfikacją to ok. 40 zł, co pokazuje nam, że za kilka miesięcy ceny przewozów kolejowych drastycznie wzrosną. Województwo będzie miało dwa wyjścia – ograniczyć liczbę pociągów lub podnieść ceny biletów. Możliwym scenariuszom dotyczącym regionalnej kolei wkrótce przyjrzymy się w osobnej publikacji.

 

Cała Polska patrzy na Bydgoszcz

Do uczestników buntu w MZK docierają głosy poparcia z całej Polski, od innych pracowników komunikacji zbiorowej. Jest to jednak naturalne, bowiem jeżeli władze Bydgoszczy się ugną, to zapewne podobne strajki wybuchną w innych miastach. Prezydentowi Bydgoszczy z kolei po cichu kibicują inni prezydenci, bowiem jeżeli na takiej formie protestujący nic nie zyskają, to pracownicy spółek również w innych miastach będą ostrożniejsi w działaniu.

 

Trzy scenariusze

W obecnej sytuacji mamy tak naprawdę trzy możliwe wyjścia – pierwsze to zauważenie problemu przez rząd i wsparcie samorządów w utrzymaniu transportu publicznego, przyjmując że jest to usługa wrażliwa. Można np. rozszerzyć o takie spółki jak bydgoskie MZK czy inowrocławskie MPK tzw. tarczy antyputinowskiej.

 

Pozostałe dwa wyjścia to zostawienie rozwiązania problemu samorządowcom, którzy mają do wyboru ograniczanie liczby kursów lub podniesienie cen biletów. Bardziej się można spodziewać raczej tego pierwszego, bo ze zniknięciem części kursów mieszkańcy szybciej się pogodzą niż z podwyżką cen biletów, którą populistycznie może wykorzystywać opozycja w danym samorządzie, także działacze ruchów miejskich jakby nie zauważali korelacji broniąc jak niepodległości przed nawet minimalnymi podwyżkami. W sytuacji inflacji powyżej 15% według GUS, 10% podwyżka nie powinna być aż tak bolesna, a mogłaby pomóc dużo.

 

Taka są prawa ekonomii, których nikt nie przeskoczy.