Zmarły kilka miesięcy temu Eryk Bazylczuk pamiętany jest w swoim mieście przede wszystkim jako pierwszy prezes Stowarzyszenia Metropolia Bydgoska. W 1956 przebywał na studiach na Politechnice w Budapeszcie. Po wydarzeniach poznańskiego czerwca Węgrzy postanowili w październiku wyjść pod pomnik generała Józefa Bema, postaci ważnej dla obu narodów, aby wyrazić solidarność z Polakami i domagać się niezależności swojego kraju wobec Związku Radzieckiego.

- I od tej manifestacji zaczęła się krwawa rewolucja, bo tamtejsze władze partyjno-państwowe, nie pozwoliły na przedstawienie swoich życzeń, uwag, wymagać, tylko zbrojnie sprowokowały do wspólnej walki. Ofiary były po obu stronach, bardzo dużo Węgrów zginęło, wielu było rannych. Ja po tym czasie w Budapeszcie jakoś szczęśliwie nie zostałem rannym, ale w kilku miejscach brałem udział. To jest pełniejszy opis mojego fragmentu życiorysu, zresztą ten fragment jest jednym z ważniejszych, gdyż z tego wynikały pewne konsekwencje w latach późniejszych – mówił przed rokiem Eryk Bazylczuk, wydając książkę ,,Wspomnienia 1956”.

Więcej o książce:

Premiera książki w języku polskim miała miejsce w marcu ubiegłego roku. Z okazji Roku Solidarności Węgrzy chcą ją wydać również w swoim ojczystym języku. Rektor budapesztańskiej politechniki dr Jozsa Janos planuje jej wydanie na dzień 22 października, gdy będą odbywać się kulminacyjne obchody roku solidarności. Zaproszenie na to wydarzenie otrzymał konsul honorowy Węgier w Bydgoszczy Marek Pietrzak, który blisko współpracował z Bazylczukiem.