Jest prawie pewne, że niedługo zostanie wyburzony kolejny obiekt tego typu. Znów sobie pokrzyczymy i dalej nic z tego nie wyniknie. Głosy opinii publicznej są ważnym i koniecznym wyrazem społecznej troski o nasze otoczenie, tyle że pojawiają się po faktach. A nam potrzebny jest - z urzędu - system ochrony zabytkowej substancji miasta – czytamy w stanowisku Towarzystwa Miłośników Miasta Bydgoszczy - Ale aby tak się stało, potrzebna jest kompleksowa inwentaryzacja substancji Bydgoszczy i lista wskazująca obiekty, które podlegają absolutnej ochronie konserwatorskiej. Zatem obiekty, których nie można wyburzać. Bez względu na interesy biznesowe i inwestycyjne. Wszystko w uzgodnieniu z zainteresowanymi podmiotami, co zapobiegnie za późnym awanturom. Podobnie należałoby potraktować zabytkową przestrzeń miasta pozbawioną dawnych budowli, jak choćby plac Teatralny.
Wydział Administracji Budowlanej lokalne prawo i bardzo proszę Pana Prezydenta o wyciągniecie odpowiednich konsekwencji. Nieprzestrzeganie uchwał Rady Miejskiej przez Urząd jest karygodne, tym bardziej, że uchwały te wiążą cząstkowe decyzje administracyjne w jedną całość – pisze radny Stefan Pastuszewski do prezydenta Rafała Bruskiego powołując się na uchwałę Rady Miasta Bydgoszczy z 29 stycznia 1992 roku o ochronie krajobrazu kulturowego - Skandalem jest też, że Miejski Konserwator Zabytków nie posiada rzetelnie prowadzonej ewidencji obiektów miasta Bydgoszczy – pisze dalej radny.
A przecież należałoby zachęcić Konserwatora, aby rozpowszechnił dane ze swego „zeszytu” w wydziałach wydających decyzje dotyczące sfery urbanistyczno-architektoniczno-budowalnej. I odbył wraz z historykami szkolenie na temat tożsamości i jej materialnych znaków miasta Bydgoszczy. Wąskie, specjalistyczne kompetencje urzędnicze to niebezpieczeństwo wąskich horyzontów oraz nieumiejętności orgarniania całości spraw miasta. Ktoś musi więc te komórki urzędnicze łączyć w całość – ocenia radny Pastuszewski.
Gruzy po wyburzonym młynie