O tym, że MZK ma niewystarczającą liczbę wakatów wiadomo już od pewnego czasu, rozkłady udaje się domykać dzięki nadgodzinom, których jednak pracownicy nie mają obowiązku brania. Wystarczy zatem, że kierowcy nie wezmą nadgodzin, a część uda się na zwolnienia lekarskie i bydgoski transport zbiorowy ma problemy. Nie wiemy na ile dzisiejsze problemy są zamierzone, a na ile wynikają po prostu z losowości. Faktem jest jednak, że na niektórych liniach może dochodzić do opóźnień.
W kwietniu byliśmy świadkami, gdy w spółce kolejowej Polregio część pracowników poszła na zwolnienia, a pozostali nie wzięli nadgodzin, w rezultacie odwoływane było tylko w naszym województwie kilkadziesiąt pociągów dziennie.