Przez dziesiątki lat nikt nie wiedział, gdzie spoczywa zamordowana przez komunistów Sędzikówna, dopiero w 2014 roku pracownicy IPN odnaleźli jej szczątki w Gdańsku - Myślami jestem właśnie dzisiaj tam na cmentarzu, kiedy pan prof. Szwagrzyk i jego ekipa IPN odnalazła doczesne szczątki Inki i Zagończyka, zupełnie spontanicznie wziąłem ziemie z jej grobu, aby upamiętnić ją w taki sposób – mówił dzisiaj w parafii św. Marka ks. Jarosław Wąsowicz, w czasie uroczystej Mszy Świętej poświęconej odsłonięciu tablicy dedykowanej Ince. Ksiądz Wąsowicz jest pomysłodawcom upamiętniania Inki poprzez srebrne serca, zawierające fragmenty ziemi, jaką zabezpieczył w 2014 roku.

- Okazało się,że Inka wyzwoliła w sercach wielu ludzi wiele dobra, że ta akcja nie mogła być jednorazowym wydarzeń i w wielu miejscach Polski i poza granicami są ludzie, którzy właśnie w taki sposób chcą oddać hołd tej niezwykłej dziewczynie – mówił kapłan, dziękując parafianom za przekazywana biżuterię, która została przetopiona na symboliczne ,,Serce dla Inki” - Inka jest fenomenem w całym panteonie Żołnierzy Wyklętych, bo stała się symbolem tego całego pokolenia, które w 1945 roku rozpoczęło walkę z sowietyzacją Polski, ze spadkobiercami filozofii marksistowskiej.

W poniedziałek 1 marca przypadnie Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Danuta Sędzikówna służyła w 5 Wileńskiej Brygadzie Armii Krajowej. 3 sierpnia 1946 roku sąd skazał ją na śmierć. 10 czerwca 1991 roku Sąd Wojewódzki w Gdańsku uznał tamten wyrok za nieważny, zaś samo skazanie i wykonanie wyroku śmierci określił mianem ,,mordu sądowego”.