Rajd wyruszył 4 lipca spod Baraniej Góry, najlepszy Radosław Gołębiewski nad morze dotarł rowerem w niecałe 60 godzin. Piotr Kluszczyński postanowił pokonać ten maraton na hulajnodze, która na pierwszy rzut oka przypominała rower, ale nie posiadała mechanizmy napędowego, czyli bydgoszczanin musiał się odpychać nogami. W niedzielę w Gdańsku pojawił się na mecie po 199 godzinach i 21 minutach od wystartowania, tym samym stał się jedynym uczestnikiem rajdu, który pokonał go w regulaminowych 200 godzinach na hulajnodze.
Uczestnicy maratonu Wisła1200 nie mogli na trasie korzystać z pomocy osób trzecich. Musieli zatem cały prowiant wieść ze sobą.
Gratulujemy.