W tym tygodniu obradowała Komisja Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego, która zajmowała się uchwałą o opłatach za usunięcie pojazdów z dróg publicznych. Radnych zaciekawiła jednak najbardziej kwestia skali zjawiska porzucania pojazdów. W 2018 roku usunięto z dróg 630 pojazdów na terenie Bydgoszczy, w roku bieżącym do końca października aż 731. W styczniu na parkingach znajdowało się 65 pojazdów, ale już w październiku 87.
Za samo usunięcie pojazdu osobowego właściciel musi zapłacić 494 zł oraz dodatkowo 38 zł za każdy dzień przechowywania na parkingu. W przypadku opłacenia to cała kwota nie trafia i tak do kasy miasta, bowiem trzeba opłacić specjalistyczną firmę. Tak to przynajmniej wygląda w teorii, bo w praktyce często jest ciężko ustalić właściciela pojazdu, nawet jeżeli są tablice rejestracyjne, z uwagi na zniesienie przez ustawodawcę obowiązku meldunkowego.
Po 3 miesiącach przechowywania pojazdu, gdy nie można ustalić właściciela, kierowany jest do sądu wniosek o przepadek mienia. Można się domyśleć, że nikt nie porzuca samochodu wartościowego, stąd też jak przyznali na komisji przedstawiciele jednostki tym się zajmującej, miasto jest na tym i tak stratne.