Jesteś tutaj: HomeMagazynProf. Zajkowska: w Indiach brakuje łóżek, leków, tlenu, a nawet miejsc pochówku

Prof. Zajkowska: w Indiach brakuje łóżek, leków, tlenu, a nawet miejsc pochówku

Napisane przez  PAP Opublikowano w Magazyn niedziela, 09 maj 2021 14:53
Pomoc UE dla Indii Pomoc UE dla Indii European Union, 2021

Lekarze z Indii alarmują, że sytuacja w tym kraju w zakresie epidemii COVID-19 jest dramatyczna – powiedziała w rozmowie z PAP prof. Joanna Zajkowska z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Brakuje tam łóżek szpitalnych, leków, tlenu, a w konsekwencji nawet miejsc pochówku.

 

 

W ciągu ostatniej doby w Indiach zdiagnozowano 414 188 nowych zakażeń koronawirusem, 3915 zainfekowanych osób zmarło - wynika z danych z piątku resortu zdrowia tego kraju. Jedynie w tym tygodniu w Indiach odnotowano 1,57 mln zakażeń i ponad 15,1 tys. zgonów.

 

Od wybuchu epidemii w Indiach zgłoszono 21,49 mln infekcji i 234 083 zgony w związku z Covid-19.

 

Polska Agencja Prasowa: Cały świat spogląda obecnie z niepokojem na Indie, gdzie notowany jest ogromny wzrost zachorowań na COVID-19. Wszyscy już chyba słyszeli o indyjskim wariancie wirusa. Pani profesor jest w kontakcie z lekarzami z tego kraju, jak również zwykłymi mieszkańcami. Co oni przekazują? Na jakie potrzeby zwracają uwagę? Czy społeczność międzynarodowa może jakoś pomóc?

Joanna Zajkowska: Pytam ich o wiele kwestii związanych z COVID-19. Zwracają uwagę na to, że społeczność międzynarodowa może pomóc w dostarczeniu butli z tlenem, koncentratorów tlenu, lekarstw i szczepionek. Chcieliby także wywierania presji na ich rząd, bo w opinii wielu osób pogubił się on w tej sytuacji. Niektórzy piszą do mnie nawet, że to właśnie politycy przyczynili się do rozprzestrzeniania wirusa, kontynuując wiece i spotkania w całym kraju. Lekarze zwracają uwagę, że tragiczna sytuacja epidemiczna związana jest wprost z upadkiem systemu ochrony zdrowia. Gdyby on działał, w ocenie specjalistów z tego kraju wiele osób miałoby szansę na uratowanie. Piszą o druzgocącej sytuacji w ich kraju, braku możliwości kremacji ciał i miejsc do ich zakopywania. To straszny obraz.

 

PAP: Czy w Indiach pacjenci mają obecnie dostęp do leków, które mogłyby polepszyć rokowania w przebiegu COVID-19?

J.Z.: Lekarze z Indii używają wielu tych samych leków co my w Polsce, leków, jakich używa się na całym świecie. Oczywiście, tak jak i my, nie mają swoistego leku na COVID-19, bo go nie ma. Specjaliści z tego kraju zwracają jednak uwagę na niedobory medykamentów. Mówią o czarnym rynku, na którym po bardzo wysokich cenach zaczęto sprzedawać podstawowe produkty w leczeniu COVID-19. Dla przykładu normalny koszt remdesiviru to w Indiach 3000 funtów, a jest on często sprzedawany za 30 tys. funtów. Lekarze z tego kraju wprost zwracają uwagę, że wielu biednych ludzi nie stać na taki zakup, więc tracą życie.

 

PAP: Jak wygląda dostępność szczepionek w Indiach? Czy proces szczepienia jest prowadzony?

J.Z.: Z przekazu, który do mnie dociera, nie ma wystarczającej liczby szczepionek dla grup ryzyka. Lekarze z tego kraju mówią o pewnym paradoksie, a mianowicie o tym, że świat uważa ich za największego producenta szczepionek na COVID-19. Problem jednak w tym, jak zwracają uwagę, że te szczepionki nie trafiają do lokalnej społeczności, a na pewno nie w takim zakresie jak potrzeba. Osoba odpowiedzialna za produkcję szczepionki miała wyjechać do Wielkiej Brytanii, bo otrzymywała groźby.

 

PAP: Przy tak dużej populacji, jaka zamieszkuje Indie, zapewne wiele osób nie może dostać się do szpitali. Co wówczas zalecają im lekarze?

J.Z.: Tak. Przekazy z Indii mówią o tym, że w kraju zamieszkałym przez 1,4 mld ludzi, nie ma wystarczającej liczby łóżek, tlenu, sprzętu medycznego i lekarzy, aby poradzić sobie z tak rozwiniętą epidemią. Dlatego większość ludzi musi radzić sobie z chorobą w domu. Zaleca się im izolację i leczenie objawowe. Czasami zapisywane są także antybiotyki np. azytromycyna. Gorączkę i bóle ciała leczą paracetamolem. Używają też chlorowodorku cetyzyny na zimno, leków przeciwbakteryjnych m.in. doksycykliny. Zalecana jest także suplementacja witaminami C i D, a także cynkiem.

 

PAP: Gdy słucha pani lub czyta doniesienia z Indii, to jest w pani obawa przed tym, że wariant indyjski może dotrzeć do Polski, do Europy na masową skalę? Czy też Europa z uwagi na prowadzony proces szczepień może uchronić się przez kolejnymi falami epidemii COVID-19?

J.Z.: Na masową raczej nie. Poziom szczepień już jest zauważalny, ale mogą być ogniska, które należy kontrolować. Niepokoją jednak doniesienia o kolejnych wariantach w Indiach, więc powinniśmy zachować ostrożność i szczepić się, aby nowym wariantom nie dać szansy.

 

Rozmawiał Tomasz Więcławski (PAP)

 

Autor: Tomasz Więcławski

 

twi/ mhr/

 

Warte obejrzenia

« Marzec 2016 »
Pon Wto Śro Czw Pią Sob Nie
  1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31      
  • Europoseł Brejza liderem listy do Parlamentu Europejskiego

    Obradująca w środę Rada Krajowa Platformy Obywatelskiej zatwierdziła listy kandydatów w wyborach do Parlamentu Europejskiego, które odbędą się 9 czerwca. Listę w kujawsko-pomorskim otworzy jak można było się spodziewać europoseł Krzysztof Brejza. Tutaj nie było niespodzianki, choć jeszcze kilka tygodni temu jego kandydatura nie była taka pewna.

  • Złożono ostatni wniosek o ZRID dla drogi S10. Na pozostałych odcinkach widać opóźnienia

    W ubiegłym tygodniu firma Rubau Polska, która wygrała przetarg na budowę odcinka Toruń Zachód – Toruń Południe (węzeł autostradowy) drogi ekspresowej S10 złożyła do wojewody wniosek o wydanie ZRID. Zezwolenie Realizacji Inwestycji Drogowej to dokument kończący proces przejmowania terenu pod inwestycję, który pozwala rozpocząć fizyczne prace budowlane. Do tej pory dla żadnego z odcinków S10 Bydgoszcz-Toruń nie wydano jeszcze ZRID.

Wiadomości z regionu