Żeby móc otrzymać Kartę Inowrocławianina trzeba spełnić kluczowy warunek, czyli płacić podatek dochodowy na terenie miasta. Od tego w jakim mieście rozliczamy się z PIT zależy bowiem, do jakiego samorządu trafi część naszego podatku. Dostrzegły tą zależność już dawno duże miasta, które już znacznie przed Inowrocławiem wprowadzili tego typu kartę do obiegu – chociażby Miasto Stołeczne Warszawa czy nie tak daleki Poznań.

Ze wstępnych szacunków Urzędu Miasta Inowrocławia wynika, że z tytułu dodatkowych osób płacących podatek dochodowy w tym mieście, wpływy do budżetu miasta mogą być w roku 2017 o ok. 3,5 mln zł wyższe. Stanowi to około 1% wszystkich przychodów zaplanowanych na rok bieżący. Jak wyjaśnia Adriana Hermann, trwają szacunki, które pozwolą obliczyć dokładne przychody.

Jednym z powodów, dla których większe miasta wprowadziły dodatkowe ulgi w komunikacji publicznej, dla płacących na ich rzecz podatki dochodowe, było również zauważenie, iż w praktyce nie wszyscy płacimy za korzystanie komunikacji publicznej po równo. O ile za bilet zapłacimy tyle samo niezależnie od tego czy płacimy podatki na rzecz Inowrocławia, czy np. sąsiedniej gminy, ale inowrocławianie dodatkowo dokładają również ze swoich podatków, bowiem przewozy autobusowe nie są w pełni rentowe z biletów i muszą być dotowane przez miasto.

Kilka faktów:

-Udział samorządu w płaconym przez nas podatku PIT wynosi 37,98%

-Planowane w 2018 roku dochody z tytułu PIT w roku 2018 wyniosą 63,3 mln zł

-Oszacowany wstępnie wzrost wpływów z tytułu PIT w związku z wprowadzeniem Karty Inowrocławianina wynosi ok. 5,5% tej wartości

-Do samej realizacji przewozów (bez inwestycji) przez MPK Inowrocław, budżet miasta dołoży w tym roku ponad 9 mln zł.