Dla nas najważniejsze było jednak to jak niebiesko-czarni pokażą się w pierwszym w nowym sezonie meczu o stawkę i trzeba przyznać, że wypadli nie najgorzej, co jest dobrą prognozą przed rozpoczynającymi się za dwa tygodnie rozgrywkami A-klasy, gdzie Zawisza walczyć będzie o najważniejszą w tym sezonie stawkę – awans do V ligi. Rywalizacja z Gryfem trwała przeszło dwie godziny, bowiem z racji tego, że regulaminowe 90 minut nie przyniosło rozstrzygnięcia, sędzia musiał rozpocząć dogrywkę.
Był to zupełnie inny mecz niż te, które przyszło nam oglądać w B-klasie. Żaden z zespołów bowiem nie zdominował gry, aby być pewnym wyniku. Lepiej w pierwszych minutach optycznie prezentowali się piłkarze Gryfa. Skuteczniej grali jednak goście – w 12 minucie na sytuację sam na sam z bramkarzem wychodzi Wojciech Ruczyński, który pokonuje Adama Owsiannego pięknym strzałem technicznym. Ta bramka sprawiła, że inicjatywę na boisku przejęli niebiesko-czarni. Dość dobrze w tej fazie meczu spisywali się obaj bramkarze Owsianny i Jan Stypczyński z Zawiszy, którzy zakończyli wiele ciekawych akcji obu zespołów. W 27 minucie fatalny błąd popełnia defensywa Zawiszy, która pozwala dograć piłkarzom Gryfa do czekającego w polu karnym Arkadiusza Woźniaka, który nie daje szans na obronę Stypczyńskiemu. Pierwsza połowa kończy się remisem 1:1.
Na drugą połowę oba zespoły wyszły już bardziej zachowawczo i gra przebiegała znacznie spokojniej. W 73 minucie z dystansu uderzył Patryk Błażejewicz, z dużymi kłopotami obronił Owsianny, ale do dobitki dobiega Wojciech Ruczyński i umieszcza piłkę bramce. Na trybunie zajmowanej przez kibiców Zawiszy rozpoczęła się euforia, ale po zaledwie kilku sekundach zburzył ją sędzia twierdząc, że Ruczyński był na spalonym.
Za to już uznanego gola w 82 minucie zdobył po wrzutce w pole karnej zawodnik Gryfa. Na kilka minut przed końcem meczu Zawisza przegrywał i zanosiło się na koniec przygody z pucharami. Niebiesko-czarni walczyli jednak do końca, co się opłaciło, bowiem w doliczonym czasie gry uderzeniem głową wyrównał Maciej Nowacki.
Mecz zaczynał się jakby na początku, tyle że w ramach trwającej dwa razy po 15 minut dogrywki. W pierwszej odsłonie lepiej wypadł Gryf, który w 98 minucie za sprawą bramki Łukasza Dąbrowskiego zdobył prowadzenie. Zawisza walczył jednak do końca meczu, w końcówce zaczęło brakować dosłownie szczęścia, bowiem jeden ze strzałów zatrzymało odbicie się od słupka. Piłkarzom Gryfa natomiast z grą za bardzo się nie śpieszyło, do tego stopnia, że sędzia ukarał dwóch piłkarzy za grę na czas.
Zawisza Bydgoszcz – Gryf Siecienko 2:2 (1:1) po dogrywce 2:3
Zobacz skrót filmowy tego meczu - Skrót: Zawisza - Gryf
Zawisza Bydgoszcz: Jan Stypczyński – Patryk Szymański (85, Maciej Nowacki), Tomasz Detmer, Mikołaj Pieniądz, Bartosz Bąk – Adrian Brzeziński, Adam Wiśniewski, Patryk Błażejewicz, Paweł Kanik – Patryk Bereza (63, Oskar Ziemba), Wojciech Ruczyński.
Gryf Sicienko: Adam Owsianny – Arkadiusz Czekalski, Krzysztof Bogdziński, Szymon Graczyk, Arkadiusz Dąbrowski, Dawid Szczygielski, Łukasz Krężel (90, Bartosz Łobodziński), Łukasz Piasecki, Paweł Perczyński, Arkadiusz Woźniak, Maciej Lewicki.
Przygoda z rozgrywkami pucharowymi dla Zawiszy dobiega końca. Jedynym pozytywem tej sytuacji jest to, że teraz niebiesko-czarni mogą się całkowicie skupić na walce o V ligę.