Jesteś tutaj: Home

Mamy do czynienia z kryzysem samorządności w województwie

Napisane przez  Łukasz Religa Opublikowano w Regionalne czwartek, 04 grudzień 2014 17:00

To nie jest tak jak próbują przedstawiać niektórzy przedstawiciele opozycji, że to wewnętrzny problem Platformy Obywatelskiej. To, że Bydgoszcz i północno-zachodnia cześć województwa nie posiada właściwej reprezentacji w Zarządzie Województwa, to jest problem nas wszystkich. Spłycanie tego do walk frakcyjnych to tak naprawdę próba umywania rąk.

 

Oczywiście problem ciągnie się już latami, a dopiero teraz wyszedł na światło dzienne, bo tak naprawdę Bydgoszcz nie miała reprezentacji w Zarządzie Województwa od 12 lat, co wydawać się może w dwustołecznym województwie niesłychane. Tak jednak było przy bierności prawie wszystkich sił politycznych. Dzisiejsza sytuacja tak naprawdę podważa sens istnienia kujawsko-pomorskiego. Bo skoro bez Bydgoszczy ono nie może funkcjonować, to rozgrywki dążące do tego, aby Bydgoszcz nie miała nic do powiedzenia w zarządzie powinny spotkać się w tym mieście z pytaniem – Dlaczego mamy się zgadzać na taki układ? Prawda jest jednak taka, że dzięki temu, że kujawsko-pomorskie istnieje, to pewna klika polityczna ma rację bytu, bo dzięki Urzędowi Marszałkowskiemu ma do obsadzenia kilkaset stanowisk, co z kolei pozwala budować sieć powiązań.

 

Za nim odniosę się do ostatnich wydarzeń, spojrzę trochę w przeszłość. W latach 2006-2010 rządziła w Sejmiku dość egzotyczna koalicja (PO, PiS, PSL, Liga Polskich Rodzin, Samoobrona), toruńskie struktury PO forsując swojego marszałka, czyli Piotra Całbeckiego, oddali Bydgoszczy dwóch członków zarządu. Przez chwilę zatem wicemarszałkiem był Włodzisław Giziński, który wygodnym partnerem dla Całbeckiego nie był, dlatego też został z funkcji odwołany i zastąpiony przez bardziej uległego Edwarda Hartwicha. Drugim wicemarszałkiem bydgoskim był zgłoszony przez PiS i LPR Maciej Eckardt, który podobnie jak Hartwich się nie wychylał. Marszałek Całbecki mógł zatem robić co chciał, a na dodatek prezydent Bydgoszczy Konstanty Dombrowicz zbytnio też się nie stawiał, bo mówienie o tym, że środki unijne nie są dzielone sprawiedliwie traktował jako temat tabu. Podobnie było kadencję później, gdy Bydgoszcz formalnie dostała jednego wicemarszałka, lojalnego Całbeckiemu Hartwicha.

 

W tej  kadencji ten układ już nie przeszedł, gdyż Bydgoszcz się postawiła, chcąc wepchnąć do Zarządu Województwa osobę, która będzie się stawiać w interesie Bydgoszczy – Zbigniewa Pawłowicza. Start byłego dyrektora Centrum Onkologii doprowadził też przy okazji do dotkliwej porażki Edwarda Hartwicha, który nie został nawet radnym.

 

Całbecki chciał zatem rozegrać ponownie wszystko po swojemu i zrobił to z udziałem Zbigniewa Ostrowskiego. Gdy Roman Jasiakiewicz wszedł na mównice i zaproponował konkurencyjną dla niego kandydaturę, to na sali rozległa się wielka konstelacja, jak to ktoś może tak stanowczo się nie zgadzać? Trochę jakby Sejmik to tak naprawdę był towarzystwem wzajemnej adoracji. Na Facebook-u obecnie aktywnym obrońcom Całbeckiego jest były radny PiS Józef Rogacki, który pełni dobrze płatną funkcję w jednostce podległej marszałkowi. W tym miejscu pracował także przez ostatnie kadencję jako radny, stąd też niezależnym nie był. Jego partii to jednak nie przeszkadzało, skoro otrzymał wysokie miejsce na liście wyborczej.

 

Wypowiedź Pawłowicza o tym jak próbowano go przekonywać do rezygnacji z kandydowania, tak na prawdę tylko pokazuje kuchnie trzymania się rządów w kujawsko-pomorskim jednej ekipy. Nie zdziwiłbym się, gdyby tak właśnie kupował sobie on poparcie większości radnych przed poniedziałkową sesją, bo Urząd Marszałkowski daje dużo możliwości jeżeli chodzi o podział stanowisk urzędniczych.

 

Zgodzę się jednak z opiniami, że nie było szans, aby Zbigniew Pawłowicz został marszałkiem, gdyż bydgoskie struktury PO nie mają poparcia w regionie i nic z tą kwestią przez ostatnie lata nie zrobiono.

 

Dalsze część publikacji w piątek wieczorem w serwisie PopieramBydgoszcz.pl

13 kwietnia 1346 roku

Król Kazimierz III Wielki

nadał Bydgoszczy prawa miejskie