Jesteś tutaj: Home

Tak wydarzenia bydgoskie opisywała propaganda Goebbelsa

Napisane przez  Ł.R. Opublikowano w Bydgoszcz poniedziałek, 04 wrzesień 2017 19:44
Polacy aresztowani przez Wermacht Polacy aresztowani przez Wermacht

3 i 4 września do historii Bydgoszczy wpisały się za sprawą dywersji niemieckiej, która wybuchła w trakcie wycofywania się polskich wojsk przez miasto. Polacy odpowiedzieli ogniem, kilka osób zginęło w walce. Propaganda niemiecka kierowana przez Josepha Goebbelsa wydarzenia te przedstawiła po swojemu, wykorzystując je jako pretekst uzasadniający agresję na Polskę oraz późniejszą eksterminację Polaków.

 

Skalę zastosowanej manipulacji doskonale zobrazują publikację organu prasowego niemieckiej NSDAP ,,Völkischer Beobachter”, który w 1940 roku szacował, że w Bydgoszczy zamordowano 58 tys. Niemców. Liczba ta dzisiaj prezentuje się wyjątkowo absurdalnie – w 1939 roku Bydgoszcz liczyła bowiem 143 tys. mieszkańców, stąd też wynikałoby, że wymordowano więcej niż 1/3 populacji miasta. Machina propagandowa poszła jednak w ruch, sugerując wręcz dokonanie przez Polaków ludobójstwa, któremu nadano określenie ,,krwawej niedzieli”. Rozpędzona propaganda usprawiedliwiała późniejsze ludobójstwa, jakich dokonali już Niemcy na Polakach i Żydach.

 

Propaganda Goebbelsa całkowicie natomiast pomijała wątek niemieckiej dywersji. Tego, że to niemieccy dywersanci rozpoczęli rozlew krwi w dniach 3 i 4 września. Jak wczytamy się w zeznania świadków tamtych zdarzeń, którzy żyli również w przedwojennej Bydgoszczy, to dowiemy się, że polski wywiad doskonale zdawał sobie sprawę z przygotowywanej dywersji. Jeszcze przed wojną chociażby stwierdzono przetrzymywanie broni w grobach na nieistniejącym już cmentarzu ewangelickim przy dzisiejszym Węźle Zachodnim. Polskie MSZ zalecało jednak wyjątkową ostrożność, bowiem nie chciano dać Hitlerowi pretekstu do wojny.

 

Mijały lata, a mit o ,,bydgoskiej krwawej niedzieli” był rozpowszechniany przez niemieckich historyków. Tylko cyklicznie spadała już liczba rzekomych ofiar, bowiem wspomniane 58 tys. wydawało się nie do obrony. Pewnym przełomem okazała się opublikowana w 2003 roku książka Niemca Güntera Schuberta, który stwierdził, iż rozlew krwi zapoczątkowała niemiecka dywersja, twierdził on jednak nadal, że reakcja strony polskiej na dywersję była przesadzona.

 

Można powiedzieć, że wojna historyczna trwa nadal i zapewne długo będzie trwać. Stąd też ważne wydaje się wspominanie co roku niemieckiej dywersji. O ten wątek poszerzone są uroczystości poświęcone wybuchowi II wojny światowej w Bydgoszczy, od kilku lat.

 

W archiwum niemieckiej agencji prasowej Bundesarchiv znaleźć można zdjęcie z okazania przez Wermacht zagranicznym dziennikarzom zwłok Niemców rozstrzelanych przez Polaków:

 

Fot: fot. Heinz Fremke, ze zbiorów Bundesarchiv, Bild BY-SA 3.0 DE