Kilka dni po tym wypadku Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej przedstawił materiał, z którego wynikać może, że to motorniczy jechał na czerwonym świetle.
Motorniczowie skarżą się od dłuższego okresu, że sygnalizacja świetlna jest tak zaprogramowana, iż uniemożliwia tramwajowi przejazd z bezpieczną prędkością przez całe skrzyżowanie. Stąd też motorniczy chcąc dotrzymać rozkładów naruszają niekiedy przepisy.
Po wypadku przy dworcu PKS motorniczy zaczęli skrupulatnie przestrzegać przepisów, co skutkuje odczuwalnymi przez pasażerów opóźnieniami. Niektórzy nazywają tą sytuację ,,włoskim strajkiem”, czyli pracą wolniejszą niż jest możliwa. W tym wypadku nie można mówić jednak o strajku, bowiem polega