Na początku posiedzenia przewodniczący komisji Rafał Piasecki uznał, że Rada Miasta nie ma kompetencji do rozpatrzenia tej petycji, dlatego zaproponował skierowanie jej do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Taki tryb pracy nie spodobał się Danucie Matusik ze Steru na Demokrację, która wprost przyznała - Liczymy, że Rada Miasta zwróci się z rezolucją do rządu.
Piasecki negatywnie ocenił możliwość oferowania uchodźcom z Syrii mieszkań, nawiązując do wcześniejszej dyskusji na komisji, która dotyczyła stanu lokalowego zasobów ADM - Wpierw musimy pomóc bydgoszcznom. Przed chwilą słyszeliśmy, że potrzeba nam ponad 900 mieszkań socjalnych.
Radny przypomniał, że w bydgoskich rodzinach również są dzieci.
Z kolei radny Jarosław Wenderlich wyraził swoje wątpliwości co do braków formalnych samej petycji, a dokładniej braku wskazania rodziny, której pomoc miałaby dotyczyć. Matusik ten zarzut skontrowała, że petycje składa w szerokim interesie publicznym. Wenderlich ponadto prywatnie przyznał, że w pierwszej kolejności pomoc należy się Polakom za wschodnią granicą.
Do oczekiwań Steru na Demokracje przychylali się radni Platformy Obyawatelskiej - radni Mateusz Zwolak i Agnieszka Bąk zaproponowali, aby komisja zarekomendowała Radzie Miasta wysłanie apelu do rządu. W głosowaniu ta propozycja jednak upadła. Komisja zatem treść petycji przekaże do MSWiA, z prośbą o rozpatrzenie.
- Zaraz się okaże, że jednej rodzinie z Aleppo poświęcimy więcej czasu, niż wszystkim bydgoskim rodzinom - apelował o stonowanie dyskusji wiceprzewodniczący Rady Miasta Jan Szopiński.