Artykuły filtrowane wg daty: wtorek, 08 wrzesień 2015 Tym żyje region. Najważniejsze informacje z Bydgoszczy, Inowrocławia, Nakła, Kruszwicy, Kcynii i Szubina. Relacje sportowe, materiały wideo z obrad. Dyskusje dotyczące przyszłości regionu. https://portalkujawski.pl/euro-wybory/itemlist/date/2015/9/8 2024-05-19T10:53:21+02:00 Joomla! - Open Source Content Management Szopiński prosi Zemke o interwencję w sprawie Jasiakiewicza 2015-09-09T00:24:05+02:00 2015-09-09T00:24:05+02:00 https://portalkujawski.pl/bydgoszcz/item/7359-szopinski-prosi-zemke-o-interwencje-w-sprawie-jasiakiewicza Redakcja <div class="K2FeedIntroText"><p>Przewodniczący miejskich struktur SLD w Bydgoszczy, a zarazem wiceprzewodniczący Rady Miasta Bydgoszczy Jan Szopiński zwraca się z listem otwartym do Janusza Zemke o interwencje, w sprawie umiejscowienia na liście Zjednoczonej Lewicy Romana Jasiakiewicza. Troską tego wystąpienia jest wynik lewicy w wyborach do Sejmu.</div><div class="K2FeedFullText"></p> <p>Pozwalam sobie napisać do Kolegi Posła list otwarty, bowiem prawdopodobnie jedynie interwencja i autorytet Kolegi mogą zapobiec osiągnięciu słabszego wyniku listy bydgoskiej lewicy w nadchodzących wyborach parlamentarnych – pisze Jan Szopiński do europosła Janusza Zemke.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Należę do tych członków SLD, którzy ze zdziwieniem i niedowierzaniem odnoszą się do działań podejmowanych w celu zablokowania umieszczenia kol. Romana Jasiakiewicza na listę lewicowych kandydatów do Sejmu z okręgu bydgoskiego w zbliżających się wyborach parlamentarnych. Roman Jasiakiewicz to ikona bydgoskiej samorządności. Doskonały prawnik, między innymi wieloletni prezydent Bydgoszczy, dzięki któremu miasto zyskało kilka prestiżowych inwestycji. Obecnie - zaangażowany na rzecz Bydgoszczy radny Sejmiku. Kandydując rok temu do Sejmiku z listy SLD uzyskał 13.143 głosy, nie startując z pierwszego miejsca na liście.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Jaka racjonalna partia polityczna i jaka koalicja, która mogłaby w Bydgoszczy zdobyć co najmniej dwa mandaty, może pozwolić sobie na stratę lekką ręką ponad trzynastu tysięcy głosów, które Roman Jasiakiewicz ma szanse zdobyć? Komu w SLD zależy na tym, by lista lewicy w Bydgoszczy osiągnęła gorszy wynik, niż jest to możliwe?</p> <p>&nbsp;</p> <p>Brak Romana Jasiakiewicza na liście do Sejmu jest tym bardziej dziwny, że decydenci układający listy nie mają zastrzeżeń do kompetencji czy do lewicowości kandydata. Według nich mógłby być kandydatem do Senatu. Analitycy polityczni wskazują jednak, że w okręgu bydgoskim od początku wolnych wyborów w 1989 roku funkcjonuje zasada, iż senatorami zostają wyłącznie przedstawiciele partii, które mają wysoki poziom poparcia politycznego w skali całego kraju. Zatem, w wyborach do Senatu Jasiakiewicz byłby bez szans, ale w wyborach do Sejmu głosy Jasiakiewicza mogą być bezcenne.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Proszę Kolegę Posła o interwencję w tej sprawie, bowiem jest ona przykładem polityki części działaczy lewicy, która jest coraz mniej zrozumiała dla innych. Co gorsze, jest ona coraz mniej zrozumiała dla naszego elektoratu, który może poczuć się manipulowany przez działaczy i kolejny raz pozostać w czasie wyborów w domu.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Jednym z niedawnych przykładów może być wystawienie przez grupę działaczy Magdaleny Ogórek jako kandydatki SLD na Prezydenta RP, która - jak się okazało później - wypierała się w kampanii i SLD i lewicowości. Sprawa Jasiakiewicza jest tu kolejnym przykładem, bo z jednej strony to SLD potraktowało niedawno OPZZ jako siłę zbawczą dla zjednoczenia lewicy, a z drugiej to SLD odrzuca rekomendację Prezydium Rady OPZZ naszego województwa dotyczącą Romana Jasiakiewicza.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Mam wrażenie, że tym którzy tak zacięcie teraz walczą z Jasiakiewiczem wcale nie zależy na SLD i na dobrym wyniku koalicji w Bydgoszczy. Oni prawdopodobnie boją się, że Jasiakiewicz jest lepszy od niektórych z nich i mógłby osiągnąć lepszy wynik od niektórych wpisanych już kandydatów. Ale, jeżeli ktoś czuje swą słabość, to nie powinien pchać się na listy wyborcze. Gdyby była prawdziwa taka motywacja, oznaczałaby ona egoizm polityczny i de facto działanie na szkodę naszej formacji.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Korzystam z formuły listu otwartego do Kolegi Posła, bowiem za sprawą licznych wypowiedzi do mediów działaczy politycznych związanych z tą sprawą, walka z Romanem Jasiakiewiczem stała się już dawno sprawą publiczną. Liczę, że autorytet Kolegi Posła i interwencja u osób decydujących o ostatecznym kształcie list wyborczych zmieni decyzje niekorzystne dla bydgoskiej i dla polskiej lewicy. Przypomnę, że to z ust Kolegi słyszeliśmy przed wyborami: WSZYSTKIE RĘCE NA POKŁAD!</p> <p>&nbsp;</p></div> <div class="K2FeedIntroText"><p>Przewodniczący miejskich struktur SLD w Bydgoszczy, a zarazem wiceprzewodniczący Rady Miasta Bydgoszczy Jan Szopiński zwraca się z listem otwartym do Janusza Zemke o interwencje, w sprawie umiejscowienia na liście Zjednoczonej Lewicy Romana Jasiakiewicza. Troską tego wystąpienia jest wynik lewicy w wyborach do Sejmu.</div><div class="K2FeedFullText"></p> <p>Pozwalam sobie napisać do Kolegi Posła list otwarty, bowiem prawdopodobnie jedynie interwencja i autorytet Kolegi mogą zapobiec osiągnięciu słabszego wyniku listy bydgoskiej lewicy w nadchodzących wyborach parlamentarnych – pisze Jan Szopiński do europosła Janusza Zemke.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Należę do tych członków SLD, którzy ze zdziwieniem i niedowierzaniem odnoszą się do działań podejmowanych w celu zablokowania umieszczenia kol. Romana Jasiakiewicza na listę lewicowych kandydatów do Sejmu z okręgu bydgoskiego w zbliżających się wyborach parlamentarnych. Roman Jasiakiewicz to ikona bydgoskiej samorządności. Doskonały prawnik, między innymi wieloletni prezydent Bydgoszczy, dzięki któremu miasto zyskało kilka prestiżowych inwestycji. Obecnie - zaangażowany na rzecz Bydgoszczy radny Sejmiku. Kandydując rok temu do Sejmiku z listy SLD uzyskał 13.143 głosy, nie startując z pierwszego miejsca na liście.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Jaka racjonalna partia polityczna i jaka koalicja, która mogłaby w Bydgoszczy zdobyć co najmniej dwa mandaty, może pozwolić sobie na stratę lekką ręką ponad trzynastu tysięcy głosów, które Roman Jasiakiewicz ma szanse zdobyć? Komu w SLD zależy na tym, by lista lewicy w Bydgoszczy osiągnęła gorszy wynik, niż jest to możliwe?</p> <p>&nbsp;</p> <p>Brak Romana Jasiakiewicza na liście do Sejmu jest tym bardziej dziwny, że decydenci układający listy nie mają zastrzeżeń do kompetencji czy do lewicowości kandydata. Według nich mógłby być kandydatem do Senatu. Analitycy polityczni wskazują jednak, że w okręgu bydgoskim od początku wolnych wyborów w 1989 roku funkcjonuje zasada, iż senatorami zostają wyłącznie przedstawiciele partii, które mają wysoki poziom poparcia politycznego w skali całego kraju. Zatem, w wyborach do Senatu Jasiakiewicz byłby bez szans, ale w wyborach do Sejmu głosy Jasiakiewicza mogą być bezcenne.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Proszę Kolegę Posła o interwencję w tej sprawie, bowiem jest ona przykładem polityki części działaczy lewicy, która jest coraz mniej zrozumiała dla innych. Co gorsze, jest ona coraz mniej zrozumiała dla naszego elektoratu, który może poczuć się manipulowany przez działaczy i kolejny raz pozostać w czasie wyborów w domu.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Jednym z niedawnych przykładów może być wystawienie przez grupę działaczy Magdaleny Ogórek jako kandydatki SLD na Prezydenta RP, która - jak się okazało później - wypierała się w kampanii i SLD i lewicowości. Sprawa Jasiakiewicza jest tu kolejnym przykładem, bo z jednej strony to SLD potraktowało niedawno OPZZ jako siłę zbawczą dla zjednoczenia lewicy, a z drugiej to SLD odrzuca rekomendację Prezydium Rady OPZZ naszego województwa dotyczącą Romana Jasiakiewicza.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Mam wrażenie, że tym którzy tak zacięcie teraz walczą z Jasiakiewiczem wcale nie zależy na SLD i na dobrym wyniku koalicji w Bydgoszczy. Oni prawdopodobnie boją się, że Jasiakiewicz jest lepszy od niektórych z nich i mógłby osiągnąć lepszy wynik od niektórych wpisanych już kandydatów. Ale, jeżeli ktoś czuje swą słabość, to nie powinien pchać się na listy wyborcze. Gdyby była prawdziwa taka motywacja, oznaczałaby ona egoizm polityczny i de facto działanie na szkodę naszej formacji.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Korzystam z formuły listu otwartego do Kolegi Posła, bowiem za sprawą licznych wypowiedzi do mediów działaczy politycznych związanych z tą sprawą, walka z Romanem Jasiakiewiczem stała się już dawno sprawą publiczną. Liczę, że autorytet Kolegi Posła i interwencja u osób decydujących o ostatecznym kształcie list wyborczych zmieni decyzje niekorzystne dla bydgoskiej i dla polskiej lewicy. Przypomnę, że to z ust Kolegi słyszeliśmy przed wyborami: WSZYSTKIE RĘCE NA POKŁAD!</p> <p>&nbsp;</p></div> Przewodniczący Sejmiku coraz bardziej arogancki 2015-09-08T21:52:07+02:00 2015-09-08T21:52:07+02:00 https://portalkujawski.pl/region/item/7357-przewodniczacy-sejmiku-coraz-bardziej-arogancki Ł.R. <div class="K2FeedIntroText"><p>Arogancja działacza PSL Ryszarda Bobera, który pełni funkcję przewodniczącego Sejmiku zaskakuje coraz bardziej. Tym razem z powodu swojego ,,widzimisię” nie chciał dopuścić do głosu wiceprzewodniczącego sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, posła Jana Ardanowskiego.</div><div class="K2FeedFullText"></p> <p>Sejmik obradował w poniedziałek na nadzwyczajnym posiedzeniu poświęconym skutkom zjawiska suszy. Wydawać być się mogło, że doświadczenia posła Jana Krzysztofa Ardanowskiego będą tutaj przydatne, gdyż pełnił w przeszłości funkcję podsekretarza stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz był rolniczym doradcom prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Udzielenie głosu parlamentarzyście nie byłoby przy tym aktem żadnej łaski, gdyż występowania na obradach samorządu gwarantuje ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Przewodniczący Sejmiku Ryszard Bober udawał, że wniosków o udzielenie głosu Ardanowskiemu nie ma, stąd też nie miał nawet odwagi, aby wyrazić swoją odmowę. Dopiero w czasie dyskusji po sugestii marszałka Piotra Całbeckiego zdecydowano się udzielić posłowi Ardanowskiemu głos.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Nie jest to pierwszy tego typu przykład buty Ryszarda Bobera. Przed dwoma tygodniami nie chciał on bowiem dopuścić do głosu merytorycznej dyrektor Miejskiej Pracowni Urbanistycznej w Bydgoszczy, która chciała radnym zaprezentować wątpliwości bydgoskiego samorządu w kwestii podejmowanej uchwały krajobrazowej.</p> <p>&nbsp;</p></div> <div class="K2FeedIntroText"><p>Arogancja działacza PSL Ryszarda Bobera, który pełni funkcję przewodniczącego Sejmiku zaskakuje coraz bardziej. Tym razem z powodu swojego ,,widzimisię” nie chciał dopuścić do głosu wiceprzewodniczącego sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, posła Jana Ardanowskiego.</div><div class="K2FeedFullText"></p> <p>Sejmik obradował w poniedziałek na nadzwyczajnym posiedzeniu poświęconym skutkom zjawiska suszy. Wydawać być się mogło, że doświadczenia posła Jana Krzysztofa Ardanowskiego będą tutaj przydatne, gdyż pełnił w przeszłości funkcję podsekretarza stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz był rolniczym doradcom prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Udzielenie głosu parlamentarzyście nie byłoby przy tym aktem żadnej łaski, gdyż występowania na obradach samorządu gwarantuje ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Przewodniczący Sejmiku Ryszard Bober udawał, że wniosków o udzielenie głosu Ardanowskiemu nie ma, stąd też nie miał nawet odwagi, aby wyrazić swoją odmowę. Dopiero w czasie dyskusji po sugestii marszałka Piotra Całbeckiego zdecydowano się udzielić posłowi Ardanowskiemu głos.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Nie jest to pierwszy tego typu przykład buty Ryszarda Bobera. Przed dwoma tygodniami nie chciał on bowiem dopuścić do głosu merytorycznej dyrektor Miejskiej Pracowni Urbanistycznej w Bydgoszczy, która chciała radnym zaprezentować wątpliwości bydgoskiego samorządu w kwestii podejmowanej uchwały krajobrazowej.</p> <p>&nbsp;</p></div> Długi problem prezydenta Stachowiaka z ulicą Długą 2015-09-08T17:57:34+02:00 2015-09-08T17:57:34+02:00 https://portalkujawski.pl/inowroclaw/item/7358-dlugi-problem-prezydenta-stachowiaka-z-ulica-dluga Ł.R. <div class="K2FeedIntroText"><p>Jeżeli do końca września ulica Długa w Inowrocławiu nie zostanie uznana za drogę wojewódzką, to pomysł sfinansowania jej budowy za środki Unii Europejskiej praktycznie będzie niemożliwy do realizacji. Oznaczać będzie to, że koncepcja zastępcy Ireneusza Stachowiaka upadnie.</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <p>&nbsp;</p> <p>Zacząć należy jednak od tego, że pomysł zrobienia z ulicy gruntowej jaką jest Długa drogi klasy wojewódzkiej wydaje się absurdalny. Praktycznie jednak takie rozegranie tej sytuacji jest możliwe.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Przez kilka miesięcy zastępca prezydenta Inowrocławia Ireneusz Stachowiak z Solidarnej Polski zapewniał zainteresowanych budową tej ulicy mieszkańców, że miasto planuje pozyskać 85% dotacji na tę inwestycje z Regionalnego Programu Operacyjnego. Choć z zapisów Umowy Partnerstwa zawartej w maju ubiegłego roku oraz RPO dla naszego województwa wynikało jasno, że drogi klasy lokalnej będą mogły uzyskać dotację tylko w przypadku strategicznego znaczenia, czyli łączące się np. z lotniskami.</p> <p>&nbsp;</p> <p>W takiej sytuacji inowrocławskiemu magistratowi pozostaje zatem tylko próba uzyskania statutu drogi wojewódzkiej dla ulicy Długiej, pomimo iż wydaje się to propozycją absurdalną. Wicemarszałek Dariusz Kurzawa miał ten pomysł na samym początku ocenić jednak negatywnie, przez co szansę na realizację tego pomysłu znacząco zmalały. Czasu jednak na wdrożenie tej koncepcji jest niewiele, gdyż aby ul. Długa on nowego roku miała status wojewódzkiej od 1 stycznia 2016 roku, Sejmik Województwa powinien przyjąć stosowną uchwałę do końca września, czyli zważając, że posiedzenie planowane jest na 28 września, to pozostały niecałe trzy tygodnie. Do tego czasu konieczne byłoby uzyskanie uchwały Zarządu Województwa oraz opinii Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju oraz Ministerstwa Obrony Narodowej. Nie da się tego jednak załatwić z dnia na dzień, w szczególności, gdy jeden z członków Zarządu Województwa pomysł ocenił już negatywnie.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Natomiast w styczniu 2017 roku zapewne będzie już za późno, gdyż wielu samorządowców ma chrapkę na środki drogowe z RPO i do tego czasu te pieniądze powinny być rozdzielone. </p> <p>&nbsp;</p></div> <div class="K2FeedIntroText"><p>Jeżeli do końca września ulica Długa w Inowrocławiu nie zostanie uznana za drogę wojewódzką, to pomysł sfinansowania jej budowy za środki Unii Europejskiej praktycznie będzie niemożliwy do realizacji. Oznaczać będzie to, że koncepcja zastępcy Ireneusza Stachowiaka upadnie.</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <p>&nbsp;</p> <p>Zacząć należy jednak od tego, że pomysł zrobienia z ulicy gruntowej jaką jest Długa drogi klasy wojewódzkiej wydaje się absurdalny. Praktycznie jednak takie rozegranie tej sytuacji jest możliwe.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Przez kilka miesięcy zastępca prezydenta Inowrocławia Ireneusz Stachowiak z Solidarnej Polski zapewniał zainteresowanych budową tej ulicy mieszkańców, że miasto planuje pozyskać 85% dotacji na tę inwestycje z Regionalnego Programu Operacyjnego. Choć z zapisów Umowy Partnerstwa zawartej w maju ubiegłego roku oraz RPO dla naszego województwa wynikało jasno, że drogi klasy lokalnej będą mogły uzyskać dotację tylko w przypadku strategicznego znaczenia, czyli łączące się np. z lotniskami.</p> <p>&nbsp;</p> <p>W takiej sytuacji inowrocławskiemu magistratowi pozostaje zatem tylko próba uzyskania statutu drogi wojewódzkiej dla ulicy Długiej, pomimo iż wydaje się to propozycją absurdalną. Wicemarszałek Dariusz Kurzawa miał ten pomysł na samym początku ocenić jednak negatywnie, przez co szansę na realizację tego pomysłu znacząco zmalały. Czasu jednak na wdrożenie tej koncepcji jest niewiele, gdyż aby ul. Długa on nowego roku miała status wojewódzkiej od 1 stycznia 2016 roku, Sejmik Województwa powinien przyjąć stosowną uchwałę do końca września, czyli zważając, że posiedzenie planowane jest na 28 września, to pozostały niecałe trzy tygodnie. Do tego czasu konieczne byłoby uzyskanie uchwały Zarządu Województwa oraz opinii Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju oraz Ministerstwa Obrony Narodowej. Nie da się tego jednak załatwić z dnia na dzień, w szczególności, gdy jeden z członków Zarządu Województwa pomysł ocenił już negatywnie.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Natomiast w styczniu 2017 roku zapewne będzie już za późno, gdyż wielu samorządowców ma chrapkę na środki drogowe z RPO i do tego czasu te pieniądze powinny być rozdzielone. </p> <p>&nbsp;</p></div> Cyfryzacja wchodzi do placówek pocztowych 2015-09-08T15:28:10+02:00 2015-09-08T15:28:10+02:00 https://portalkujawski.pl/bydgoszcz/item/7356-cyfryzacja-wchodzi-do-placowek-pocztowych Ł.R. <div class="K2FeedIntroText"><p>W placówce Poczty Polskiej na bydgoskim Błoniu uruchomiono drugi w Polsce punkt aktywności cyfrowej, gdzie będziemy mogli potwierdzić internetowy profil zaufany. Otwarcia na poczcie przy ul. Broniewskiego 8 dokonał Minister Administracji i Cyfryzacji Andrzej Halicki w towarzystwie członka zarządu Poczty Polskiej Piotra Michalskiego.</div><div class="K2FeedFullText"></p> <p><em>- 17 sierpnia uruchomiliśmy nową platformę usług administracji elektronicznej, które można realizować on-line, platformę nazwaliśmy ePUAP2</em> – wyjaśniał minister Administracji i Cyfryzacji. Chodzi tutaj o czynności urzędowe, które można realizować nie wychodząc z domu -<em> W rezultacie ma umożliwić obywatelom już w tym roku ze 140 usług on-line, takich jak wyrobienie dowodu, wniosek wynikający z utraty dokumenty, są różnego rodzaju dokumenty związane z Ministerstwem Obrony Narodowej, ale też dla tych co budują domy z kolei ze zgłoszeniami budowlanymi, z wycinką drzew.</em></p> <p>&nbsp;</p> <p>Konieczne jest posiadanie jednak internetowego profilu zaufanego, czyli rejestrując swoje konto musimy potwierdzić naszą tożsamość. Obecnie taką usługę potwierdzania tożsamości realizuje głównie Urząd Wojewódzki, gdzie jednak pojawienie się dla wielu osób jest problemem. Dlatego też Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji chce stopniowo wdrażać tę usługę w placówkach Poczty Polskiej. Obecnie oferują je tylko dwie placówki w Polsce: w Sosnowcu i otwarta dzisiaj w Bydgoszczy, ale są plany objęcia w dość krótkim czasie znacznie większego obszaru. Ministerstwo chce, aby tego typu punkty działały także w miastach do 20 tys. mieszkańców, gdzie usługi administracji cyfrowej są rozpowszechnione w małym stopniu.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Oprócz możliwości zatwierdzenia profilu zaufanego, w Centrach Aktywności Cyfrowej będziemy mogli skorzystać z komputerów, w celu korzystania z konkretnych usług oferowanych przez platformę ePUAP2, licząc także na wsparcie merytoryczne przeszkolonego pracownika.</p> <p>&nbsp;</p> <h3>O Regionalnym Systemie Ostrzegania</h3> <p>W programie wizyty ministra Andrzeja Halickiego w Bydgoszczy znalazło się także spotkanie z wojewodą Ewą Mes, poświęcone funkcjonowaniu Regionalnego Systemu Ostrzegania. System ten oferuje administracji możliwość kierowania ostrzeżeń, głównie meteorologicznych, za pomocą komunikatów w telewizjach ogólnopolskich Telewizji Polskiej. W wyjątkowych przypadkach zagrożenia powodzią lub atakiem terrorystycznym Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego może skorzystać także z drogi SMS.</p> <p>&nbsp;</p> <p>W kujawsko-pomorskim w roku 2015 z tego systemu skorzystano już ponad 100 razy.</p> <p>&nbsp;</p></div> <div class="K2FeedIntroText"><p>W placówce Poczty Polskiej na bydgoskim Błoniu uruchomiono drugi w Polsce punkt aktywności cyfrowej, gdzie będziemy mogli potwierdzić internetowy profil zaufany. Otwarcia na poczcie przy ul. Broniewskiego 8 dokonał Minister Administracji i Cyfryzacji Andrzej Halicki w towarzystwie członka zarządu Poczty Polskiej Piotra Michalskiego.</div><div class="K2FeedFullText"></p> <p><em>- 17 sierpnia uruchomiliśmy nową platformę usług administracji elektronicznej, które można realizować on-line, platformę nazwaliśmy ePUAP2</em> – wyjaśniał minister Administracji i Cyfryzacji. Chodzi tutaj o czynności urzędowe, które można realizować nie wychodząc z domu -<em> W rezultacie ma umożliwić obywatelom już w tym roku ze 140 usług on-line, takich jak wyrobienie dowodu, wniosek wynikający z utraty dokumenty, są różnego rodzaju dokumenty związane z Ministerstwem Obrony Narodowej, ale też dla tych co budują domy z kolei ze zgłoszeniami budowlanymi, z wycinką drzew.</em></p> <p>&nbsp;</p> <p>Konieczne jest posiadanie jednak internetowego profilu zaufanego, czyli rejestrując swoje konto musimy potwierdzić naszą tożsamość. Obecnie taką usługę potwierdzania tożsamości realizuje głównie Urząd Wojewódzki, gdzie jednak pojawienie się dla wielu osób jest problemem. Dlatego też Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji chce stopniowo wdrażać tę usługę w placówkach Poczty Polskiej. Obecnie oferują je tylko dwie placówki w Polsce: w Sosnowcu i otwarta dzisiaj w Bydgoszczy, ale są plany objęcia w dość krótkim czasie znacznie większego obszaru. Ministerstwo chce, aby tego typu punkty działały także w miastach do 20 tys. mieszkańców, gdzie usługi administracji cyfrowej są rozpowszechnione w małym stopniu.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Oprócz możliwości zatwierdzenia profilu zaufanego, w Centrach Aktywności Cyfrowej będziemy mogli skorzystać z komputerów, w celu korzystania z konkretnych usług oferowanych przez platformę ePUAP2, licząc także na wsparcie merytoryczne przeszkolonego pracownika.</p> <p>&nbsp;</p> <h3>O Regionalnym Systemie Ostrzegania</h3> <p>W programie wizyty ministra Andrzeja Halickiego w Bydgoszczy znalazło się także spotkanie z wojewodą Ewą Mes, poświęcone funkcjonowaniu Regionalnego Systemu Ostrzegania. System ten oferuje administracji możliwość kierowania ostrzeżeń, głównie meteorologicznych, za pomocą komunikatów w telewizjach ogólnopolskich Telewizji Polskiej. W wyjątkowych przypadkach zagrożenia powodzią lub atakiem terrorystycznym Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego może skorzystać także z drogi SMS.</p> <p>&nbsp;</p> <p>W kujawsko-pomorskim w roku 2015 z tego systemu skorzystano już ponad 100 razy.</p> <p>&nbsp;</p></div> Referenda ośmieszone przez partiokrację 2015-09-08T11:41:15+02:00 2015-09-08T11:41:15+02:00 https://portalkujawski.pl/region/item/7355-referenda-osmieszone-przez-partiokracje Łukasz Religa <div class="K2FeedIntroText"><p>5,9% Polaków chce wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych, 1,6% jest przeciwko, zaś reszta ma to gdzieś. Obecny model finansowania partii politycznych podoba się 1,3% Polaków, nie podoba zaś 6,2%. Tak wygląda referendum w procentach bezwzględnych i choć frekwencja okazała się koszmarna, to te liczby powinniśmy przyjąć.</div><div class="K2FeedFullText"></p> <p>Niska frekwencja sprawia, że referendum nie jest wiążące dla władz, ale na pewno jego wyniki powinny być ważnym elementem debaty publicznej. To, że ponad 90% Polaków ze swojego prawa do wyrażanie opinii nie skorzystało.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Nie zmienia to jednak faktu, że referendum polska klasa polityczna skutecznie ośmieszyło i trudno będzie w najbliższych latach przywrócić mu właściwą powagę. Zaczęło się od nieodpowiedzialnych działań byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego, który postanowił zrobić z referendum element kampanii wyborczej. Przysłuchiwałem się debacie w Senacie nad wyrażeniem zgody o jego rozpisanie, można było odczuć, że większość senatorów miała duże wątpliwości, ale poparcia w większości udzielili. Nie pomogły nawet apele senatora Jana Rulewskiego, aby zostawić decyzję w tej sprawie na nieco mniej gorący politycznie okres. Przypomnieć należy tutaj także o tym, że decyzja prezydenta przez pewien czas nie była publikowana w urzędowych publikatorach, tylko dlatego, że dla zachowania terminów ustawowych i rozpisania referendum w dniu 6 września, Senat powinien tę decyzję podjąć nieco później. Byłoby to już jednak po II turze wyborów prezydenckich.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Kolejny akt tej porażki demokratycznej mieliśmy w sierpniu i na początku września. Główne środowisko dążące do wprowadzenia JOW, skupione wokół Pawła Kukiza, zamiast promować referendum, zajęte było wewnętrznymi wojnami o miejsca na listach wyborczych. Prawo i Sprawiedliwość natomiast zauważyło, że porażka frekwencyjna pozwoli dopiec PO. Dlatego też PiS trzymał do referendum dystans, a w środowiskach skupionych wokół partii Jarosława Kaczyńskiego wręcz nawoływano do bojkotu – Nie idziemy na referendum Bronka.</p> <p>&nbsp;</p> <p>W rezultacie stało to co się stało. Kilkanaście dni temu mieliśmy jeszcze jeden akt. PiS uznał bowiem, że można jeszcze poprawić swoją pozycję, gdyby tak zagrać referendum w dniu wyborów parlamentarnych, gdzie o frekwencję będzie znacznie łatwiej. Propozycja spotkała się od razu z opozycją ze strony PO i Senat, gdzie partia ta ma większość, odrzucił wniosek prezydenta Andrzeja Dudy. Czy dla PO to była dobra decyzja, czy dla partii zwącej się ,,obywatelską” bardzo szkodliwa? W tym momencie mnie to nawet nie interesuje, gdyż niestety klasa polityczna skutecznie instytucje demokracji bezpośredniej jaką jest referendum ośmieszyła.</p> <p>&nbsp;</p></div> <div class="K2FeedIntroText"><p>5,9% Polaków chce wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych, 1,6% jest przeciwko, zaś reszta ma to gdzieś. Obecny model finansowania partii politycznych podoba się 1,3% Polaków, nie podoba zaś 6,2%. Tak wygląda referendum w procentach bezwzględnych i choć frekwencja okazała się koszmarna, to te liczby powinniśmy przyjąć.</div><div class="K2FeedFullText"></p> <p>Niska frekwencja sprawia, że referendum nie jest wiążące dla władz, ale na pewno jego wyniki powinny być ważnym elementem debaty publicznej. To, że ponad 90% Polaków ze swojego prawa do wyrażanie opinii nie skorzystało.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Nie zmienia to jednak faktu, że referendum polska klasa polityczna skutecznie ośmieszyło i trudno będzie w najbliższych latach przywrócić mu właściwą powagę. Zaczęło się od nieodpowiedzialnych działań byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego, który postanowił zrobić z referendum element kampanii wyborczej. Przysłuchiwałem się debacie w Senacie nad wyrażeniem zgody o jego rozpisanie, można było odczuć, że większość senatorów miała duże wątpliwości, ale poparcia w większości udzielili. Nie pomogły nawet apele senatora Jana Rulewskiego, aby zostawić decyzję w tej sprawie na nieco mniej gorący politycznie okres. Przypomnieć należy tutaj także o tym, że decyzja prezydenta przez pewien czas nie była publikowana w urzędowych publikatorach, tylko dlatego, że dla zachowania terminów ustawowych i rozpisania referendum w dniu 6 września, Senat powinien tę decyzję podjąć nieco później. Byłoby to już jednak po II turze wyborów prezydenckich.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Kolejny akt tej porażki demokratycznej mieliśmy w sierpniu i na początku września. Główne środowisko dążące do wprowadzenia JOW, skupione wokół Pawła Kukiza, zamiast promować referendum, zajęte było wewnętrznymi wojnami o miejsca na listach wyborczych. Prawo i Sprawiedliwość natomiast zauważyło, że porażka frekwencyjna pozwoli dopiec PO. Dlatego też PiS trzymał do referendum dystans, a w środowiskach skupionych wokół partii Jarosława Kaczyńskiego wręcz nawoływano do bojkotu – Nie idziemy na referendum Bronka.</p> <p>&nbsp;</p> <p>W rezultacie stało to co się stało. Kilkanaście dni temu mieliśmy jeszcze jeden akt. PiS uznał bowiem, że można jeszcze poprawić swoją pozycję, gdyby tak zagrać referendum w dniu wyborów parlamentarnych, gdzie o frekwencję będzie znacznie łatwiej. Propozycja spotkała się od razu z opozycją ze strony PO i Senat, gdzie partia ta ma większość, odrzucił wniosek prezydenta Andrzeja Dudy. Czy dla PO to była dobra decyzja, czy dla partii zwącej się ,,obywatelską” bardzo szkodliwa? W tym momencie mnie to nawet nie interesuje, gdyż niestety klasa polityczna skutecznie instytucje demokracji bezpośredniej jaką jest referendum ośmieszyła.</p> <p>&nbsp;</p></div> Mariusz Rumak odchodzi z Zawiszy Bydgoszcz 2015-09-08T11:41:02+02:00 2015-09-08T11:41:02+02:00 https://portalkujawski.pl/sport/item/7354-rumak-odchodzi-z-zawiszy-bydgoszcz Adrian Dutkiewicz poczta@portalkujawski.pl <div class="K2FeedIntroText"><p>Mariusz Rumak nie jest już trenerem I-ligowego Zawiszy. We wtorek klub podziękował mu za współpracę.</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <p>Rumak prowadził bydgoski zespół od 1 września 2014. Po dobrej rundzie wiosennej spadł jednak do I ligi. W ostatnim meczu jego zespół wygrał w derbowym spotkaniu z Olimpią Grudziądz 3:2. Kontrakt został rozwiązany za porozumieniem stron.&nbsp;</p> <p>&nbsp;</p> <p>Dziękujemy, trenerowi, Mariuszowi Rumakowi, za rok spędzony w klubie Niebiesko-Czarnych, za zaangażowanie i współpracę. Trener Mariusz Rumak w sezonie 2014/2015 prowadził zespół Zawiszy Bydgoszcz w 30 meczach. W tym okresie podopieczni szkoleniowca, zwyciężyli w jedenastu meczach, w siedmiu zremisowali, a porażkę ponieśli w dwunastu spotkaniach. Niestety, mimo zaangażowania i walki drużyna Mariusza Rumaka nie utrzymała się w Ekstraklasie.&nbsp;</p> <p>&nbsp;</p> <p>W trwającym sezonie szkoleniowiec poprowadził zespół Zawiszy Bydgoszcz w siedmiu spotkaniach, na drugim poziomie rozgrywkowym, przy czym podopieczni Mariusza Rumaka, zwyciężyli w trzech potyczkach, w dwóch zremisowali i w dwóch ponieśli porażkę, plasując się na 5 miejscu w ligowej tabeli - czytamy na oficjalnej stronie klubu.&nbsp;</p> <p>&nbsp;</p></div> <div class="K2FeedIntroText"><p>Mariusz Rumak nie jest już trenerem I-ligowego Zawiszy. We wtorek klub podziękował mu za współpracę.</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <p>Rumak prowadził bydgoski zespół od 1 września 2014. Po dobrej rundzie wiosennej spadł jednak do I ligi. W ostatnim meczu jego zespół wygrał w derbowym spotkaniu z Olimpią Grudziądz 3:2. Kontrakt został rozwiązany za porozumieniem stron.&nbsp;</p> <p>&nbsp;</p> <p>Dziękujemy, trenerowi, Mariuszowi Rumakowi, za rok spędzony w klubie Niebiesko-Czarnych, za zaangażowanie i współpracę. Trener Mariusz Rumak w sezonie 2014/2015 prowadził zespół Zawiszy Bydgoszcz w 30 meczach. W tym okresie podopieczni szkoleniowca, zwyciężyli w jedenastu meczach, w siedmiu zremisowali, a porażkę ponieśli w dwunastu spotkaniach. Niestety, mimo zaangażowania i walki drużyna Mariusza Rumaka nie utrzymała się w Ekstraklasie.&nbsp;</p> <p>&nbsp;</p> <p>W trwającym sezonie szkoleniowiec poprowadził zespół Zawiszy Bydgoszcz w siedmiu spotkaniach, na drugim poziomie rozgrywkowym, przy czym podopieczni Mariusza Rumaka, zwyciężyli w trzech potyczkach, w dwóch zremisowali i w dwóch ponieśli porażkę, plasując się na 5 miejscu w ligowej tabeli - czytamy na oficjalnej stronie klubu.&nbsp;</p> <p>&nbsp;</p></div> Lewica udaje demokratyczną (komentarz) 2015-09-08T10:36:57+02:00 2015-09-08T10:36:57+02:00 https://portalkujawski.pl/bydgoszcz/item/7353-lewica-udaje-demokratyczna-komentarz Łukasz Religa <div class="K2FeedIntroText"><p>Mamy do czynienia co prawda z komitetem Zjednoczonej Lewicy w nazwie, ale tak naprawdę co łączy te kilka środowisk to nie wspólna idea, lecz chęć dorwania mandatów poselskich przez liderów, co dość mądrze skomentował nie będący w głównym nurcie lewicowym prof. Hartman. Bydgoscy działacze SLD natomiast każdego dnia dają nam do zrozumienia, że ich troska o miasto jest na pozór.</div><div class="K2FeedFullText"></p> <p>1 grudnia ubiegłego roku radni Rady Miasta Bydgoszczy składali ślubowanie, w którym obiecywali troszczyć się o interes Bydgoszczy. Wśród ślubujących był sekretarz wojewódzki SLD Ireneusz Nitkiewicz, który dzisiaj wraz z koleżankami i kolegami podkreśla, że Bydgoszcz musiałaby zesłać spadochroniarza Krzysztofa Gawkoskiego, gdyż w przeciwnym przypadku jedynkę uzyskałby przedstawiciel np. Twojego Ruchu. Myślę, że gdyby był to przedstawiciel partii Palikota z Bydgoszczy to zyskałby akceptację bydgoszczan, więc działaczki i działaczki SLD troszczą się przede wszystkim o interes swojej partii.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Obserwując ostatnie wydarzenia można podejrzewać, że wewnątrz SLD zawarto przy okazji zesłania Gawkowskiego pewien układ. Oto bowiem podjęto działania, aby nie startował w tym okręgu w żadnym wypadku Roman Jasiakiewicz, gdyż jeszcze by uzyskał lepszy wynik od zesłanego polityka warszawskiego. I co wtedy? Nic, gdyż na tym polega właśnie obecna ordynacja wyborcza, której jeszcze w ubiegłym tygodniu jak niepodległości przed JOW broniła lewica. W demokracji chodzi o to, aby ludzie wybierali z szerokiego wachlarza kandydatów, a nie według tego co narzuci im beton partyjny – Miller czy Łuczak.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Należy tutaj podkreślić, że Roman Jasiakiewicz uzyskał poparcie OPZZ i Twojego Ruchu, wyrzucanie go z listy przez SLD pokazuje tylko, że zjednoczenie na lewicy jest tylko na pozór, po to, aby Leszek Miller i jego najbliżsi współpracownicy uzyskali mandaty, w tym zesłany nam radny województwa mazowieckiego – Gawkowski.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Poruszyłem temat betonu partyjnego celowo, gdyż szarą eminencją w tej całej rozgrywce stał się przewodniczący wojewódzki SLD z Włocławka Krystian Łuczak, który wczoraj w TVP Bydgoszcz wręcz z arogancją zapowiadał, że Jasiakiewicz nie wystartuje. Warto przypomnieć, że ten polityk, będąc jeszcze przed rokiem radnym województwa, narzucił całemu klubowi SLD dyscyplinę, aby głosować za niekorzystnym dla Bydgoszczy planem transportowym. Posłuchali go radni bydgoscy, którym czerwoną kartkę pokazali kilka tygodni później wyborcy, swoją drogą Łuczak startując jako spadochroniarz z Inowrocławia też został ukarany absencją w Sejmiku. Dzisiaj za wiernych pretorian Łuczaka robią niektórzy bydgoscy działacze SLD.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Być może wyborcy będą musieli w Bydgoszczy tej partii pokazać i w tych wyborach czerwoną kartkę, aby towarzystwo nauczyło się podstawowych zasad demokracji.</p> <p>&nbsp;</p></div> <div class="K2FeedIntroText"><p>Mamy do czynienia co prawda z komitetem Zjednoczonej Lewicy w nazwie, ale tak naprawdę co łączy te kilka środowisk to nie wspólna idea, lecz chęć dorwania mandatów poselskich przez liderów, co dość mądrze skomentował nie będący w głównym nurcie lewicowym prof. Hartman. Bydgoscy działacze SLD natomiast każdego dnia dają nam do zrozumienia, że ich troska o miasto jest na pozór.</div><div class="K2FeedFullText"></p> <p>1 grudnia ubiegłego roku radni Rady Miasta Bydgoszczy składali ślubowanie, w którym obiecywali troszczyć się o interes Bydgoszczy. Wśród ślubujących był sekretarz wojewódzki SLD Ireneusz Nitkiewicz, który dzisiaj wraz z koleżankami i kolegami podkreśla, że Bydgoszcz musiałaby zesłać spadochroniarza Krzysztofa Gawkoskiego, gdyż w przeciwnym przypadku jedynkę uzyskałby przedstawiciel np. Twojego Ruchu. Myślę, że gdyby był to przedstawiciel partii Palikota z Bydgoszczy to zyskałby akceptację bydgoszczan, więc działaczki i działaczki SLD troszczą się przede wszystkim o interes swojej partii.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Obserwując ostatnie wydarzenia można podejrzewać, że wewnątrz SLD zawarto przy okazji zesłania Gawkowskiego pewien układ. Oto bowiem podjęto działania, aby nie startował w tym okręgu w żadnym wypadku Roman Jasiakiewicz, gdyż jeszcze by uzyskał lepszy wynik od zesłanego polityka warszawskiego. I co wtedy? Nic, gdyż na tym polega właśnie obecna ordynacja wyborcza, której jeszcze w ubiegłym tygodniu jak niepodległości przed JOW broniła lewica. W demokracji chodzi o to, aby ludzie wybierali z szerokiego wachlarza kandydatów, a nie według tego co narzuci im beton partyjny – Miller czy Łuczak.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Należy tutaj podkreślić, że Roman Jasiakiewicz uzyskał poparcie OPZZ i Twojego Ruchu, wyrzucanie go z listy przez SLD pokazuje tylko, że zjednoczenie na lewicy jest tylko na pozór, po to, aby Leszek Miller i jego najbliżsi współpracownicy uzyskali mandaty, w tym zesłany nam radny województwa mazowieckiego – Gawkowski.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Poruszyłem temat betonu partyjnego celowo, gdyż szarą eminencją w tej całej rozgrywce stał się przewodniczący wojewódzki SLD z Włocławka Krystian Łuczak, który wczoraj w TVP Bydgoszcz wręcz z arogancją zapowiadał, że Jasiakiewicz nie wystartuje. Warto przypomnieć, że ten polityk, będąc jeszcze przed rokiem radnym województwa, narzucił całemu klubowi SLD dyscyplinę, aby głosować za niekorzystnym dla Bydgoszczy planem transportowym. Posłuchali go radni bydgoscy, którym czerwoną kartkę pokazali kilka tygodni później wyborcy, swoją drogą Łuczak startując jako spadochroniarz z Inowrocławia też został ukarany absencją w Sejmiku. Dzisiaj za wiernych pretorian Łuczaka robią niektórzy bydgoscy działacze SLD.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Być może wyborcy będą musieli w Bydgoszczy tej partii pokazać i w tych wyborach czerwoną kartkę, aby towarzystwo nauczyło się podstawowych zasad demokracji.</p> <p>&nbsp;</p></div> W Bydgoszczy frekwencja najwyższa w regionie 2015-09-08T08:44:39+02:00 2015-09-08T08:44:39+02:00 https://portalkujawski.pl/bydgoszcz/item/7352-w-bydgoszczy-frekwencja-najwyzsza-w-regionie Redakcja <div class="K2FeedIntroText"><p>Województwo kujawsko-pomorskie pod względem frekwencji w niedzielnym referendum umiejscowiło się poniżej średniej krajowej. Byłaby ona zapewne znacznie niższa, gdyby nie zawyżający wynik Bydgoszczy, co świadczy o wyższym poczuciu obywatelskości bydgoszczan.</div><div class="K2FeedFullText"></p> <p>W Bydgoszczy frekwencja wyniosła 8,18%, czyli do urn poszło 22.761 osób, przy 115.330 na terenie całego województwa kujawsko-pomorskiego (7,02%). Dla porównania w Toruniu frekwencja wyniosła 7,68%.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych zagłosowało 77,26% biorących udział w referendum bydgoszczan, natomiast przeciwko finansowaniu partii politycznych w dotychczasowej formie było ich 81,1%.</p> <p>&nbsp;</p></div> <div class="K2FeedIntroText"><p>Województwo kujawsko-pomorskie pod względem frekwencji w niedzielnym referendum umiejscowiło się poniżej średniej krajowej. Byłaby ona zapewne znacznie niższa, gdyby nie zawyżający wynik Bydgoszczy, co świadczy o wyższym poczuciu obywatelskości bydgoszczan.</div><div class="K2FeedFullText"></p> <p>W Bydgoszczy frekwencja wyniosła 8,18%, czyli do urn poszło 22.761 osób, przy 115.330 na terenie całego województwa kujawsko-pomorskiego (7,02%). Dla porównania w Toruniu frekwencja wyniosła 7,68%.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych zagłosowało 77,26% biorących udział w referendum bydgoszczan, natomiast przeciwko finansowaniu partii politycznych w dotychczasowej formie było ich 81,1%.</p> <p>&nbsp;</p></div>