Jesteś tutaj: Home

Doradca nie do ruszenia

Napisane przez  Ł.R. Opublikowano w Regionalne wtorek, 20 listopad 2012 19:56

W opinii Centrum Analiz Fundacji Republikańskiej Polacy utrzymują zbyt przerośniętą biurokrację. Problem ten wzrasta, gdy zauważymy, że wielu urzędników posiada niekorzystne dla podatników umowy o pracę.

 

Kwota 19 tysięcy złotych jaką przyjęto jako zadośćuczynienie dla Nikodema Łady to zdecydowanie mniej niż konsekwencje decyzji tego człowieka. Uznaliśmy, że jego zwolnienie jest zdecydowanie korzystniejsze. Stawiam bardzo na jakość urzędu, którego jestem szefem. Dla takich ludzi nie ma w nim miejsca – tymi słowami prezydent Rafał Bruski tłumaczył się na sesji Rady Miasta z ugody jaką zawarło miasto z byłym pracownikiem.

Na portalu, którego właścicielem jest były zastępca prezydenta Dombrowica Wojciech Nowacki w ostatnich miesiącach przeczytać mogliśmy o przegranych przez miasto procesach z byłymi pracownikami ratusza. Redaktor Starosta, była wiceprzewodnicząca Rady Miasta, próbowała ukazać to jako porażkę prezydenta Bruskiego, który podjął decyzję o zwolnieniu tych osób. Nikt nie spojrzał jednak na tę kwestię od strony takiej, czy sposób zawierania umowy o pracę z urzędnikami był adekwatny.

Tutaj poruszyć chciałbym dwa przykłady. Pierwszy dotyczy doradcy prezydenta Konstantego Dombrowicza, który został zwolniony przez jego następcę Rafała Bruskiego. Sąd Pracy wydał wyrok korzystny dla doradcy. Ta kwestia budzi kontrowersje chociażby z tego powodu, że prezydent powinien mieć zaufanie do swoich doradców. Z tego powodu wydawać się mogło by naturalną rzeczą, że po zmianie włodarza wymienia się także jego doradców. W tym wypadku podpisana z pracownikiem umowa sprawiła, że złamano jego prawa. Pozostaje tutaj zatem pytanie czy podpisując taką umowę z doradcą nie działano na szkodę miasta? Tego typu pytania do tej pory jednak nikt nie zadawał.

Podobne kontrowersje wystąpiły także w przypadku pracowników Zespołu Prasowego, którzy zostali zwolnieni przez nowe władze ratusza. Powodem takiej decyzji był po prostu brak zaufania nowego prezydenta do tych osób. Na nienajlepszą współpracę z byłą panią rzecznik skarżyli się także dziennikarze. Wedle sądu miasto musiało jej jednak  wypłacić odszkodowanie.