Jesteś tutaj: Home

Całbecki: Żadne stowarzyszenie nie będzie nas pouczało, jak organizować transport w regionie

Napisane przez  Łukasz Religa Opublikowano w Regionalne poniedziałek, 29 wrzesień 2014 23:50

Wizyta przedstawicieli Centrum Zrównoważonego Transportu na sesji Sejmiku w Toruniu na pewno pozytywnie na humor marszałka Piotra Całbeckiego nie wpłynęła. Osobom krytykującym tzw. Plan Transportowy zarzucał brak merytoryczności i politykierstwo. W ten sposób udało mu się przekonać radnych SLD, którzy mimo wielu wątpliwości zagłosowali za przyjęciem planu.

 

Za nim jednak rozpoczęły się obrady przybyli z Warszawy działacze CZT rozłożyli rollup z hasłem – Najgorszy region w Unii chce być jeszcze gorszy. W rozdawanych materiałach informowali o tym, że dublowanie się linii kolejowych i autobusowych generuje rocznie niepotrzebne 35 milionów złotych strat rocznie, które pokrywa województwo z podatników.

 

 

Kluby radnych PiS i SLD chciały ściągnięcia tego punktu z porządku obrad, gdyż ich opinii konsultacje społeczne nad tym planem były zbyt krótkie i należy dać sobie jeszcze trochę czasu na dopracowanie go. Nie zgodziła się na tę propozycje jednak mająca większość koalicja PO – PSL.

 

- Otrzymaliśmy 600 uwag od 104 podmiotów. Były to osoby fizyczne, przedsiębiorcy, przedstawiciele samorządów, stowarzyszeń i instytucji. Padł zarzut, że nie jest zamieszczony w internecie raport z tych konsultacji. Szczegółowe odpowiedzi na uwagi, osoby które będą chciały uzyskać odpowiedź na swoje pytania, posiadamy w Departamencie Transportu Publicznego – wyjaśniał dyrektor tego departamentu Bartosz Nowacki, co wywołało uśmiech przybyłych na sesje społeczników i posła Piotra Króla. Ciężko się temu dziwić, gdyż w przeszłości, gdy podsumowano konsultacje społeczne , po prostu zamiast podawać dane osoby zgłaszającej poprawki wpisywano ,,osoba prywatna”.

 

 

- W mojej ocenie przy tym planie należy traktować analogię, która jest przy przyjmowaniu planu przestrzennego. Pragę wysokiemu sejmikowi przypomnieć, że tam każda uwaga zgłoszona przez mieszkańca rozpatruje rada gminy lub rada powiatu. Tutaj jest taka kuriozalna sytuacja, że jak pan dyrektor stwierdził, nie macie do tych uwag nawet dostępu – polemizował z dyrektorem Nowackim poseł Piotr Król – Oczywiście radni mogą te poprawki odrzucić, ale nie może dzisiaj powiedzieć, że radni nie mogą się z nimi zapoznać, a jednocześnie maja ten plan przyjąć. To jest niedopuszczalne.

 

- Ludzie, którzy złożyli swoje poprawki jako osoby prywatne, mają prawo być traktowani tak samo jak poseł czy radny – podkreślał parlamentarzysta. Król dziwił się też zapowiedziom marszałka debat o przyszłości kolei, które odbędą się po uchwaleniu Planu Transportowego, czyli właściwie po fakcie.

 

Radni Prawa i Sprawiedliwości i Sojuszu Lewicy Demokratycznej mieli wiele uwag co do tego planu. Radny Marek Witkowski z Więcborka mówił wprost, że powiat sępoleński nie ma żadnych czynnych linii kolejowych, a także i stan dróg ma wiele do życzenia – Powiat sępoleński jest jedynym powiatem w naszym województwie ,który nie ma transportu kolejowego. Dwie linie 281 i 240 istnieją jeszcze na papierze, normalnie nie funkcjonują. Ilość autobusów również spadła. Nikt tego transportu na tym terenie nie dotuje, tam przewoźnicy biorą za bilety porządne ceny, nikt mieszkańcom nie dotuje przejazdu – wyjaśniał.

 

Witkowski odnosił się w ten sposób do działań mających na celu umożliwienie dotowania spółki Kujawsko-Pomorski Transport Autobusowy we Włocławku, która ma problemy z utrzymaniem się na rynku, której właścicielem jest województwo. Przyjecie tego planu jest jednym z kroków realizacji tego celu.

 

 

Z kolei marszałek Piotr Całbecki wyjaśniał, że przyjecie tego planu jest konieczne, aby województwo mogło kupić 100 autobusów, gdyż w większej części kujawsko-pomorskiego jeździ przestarzały tabor. Zarzuty stawiane przez posła i opozycje określił w głównej mierze za polityczne.

 

 

- Podaje trzy przykłady czasu jazdy z miast powiatowych ze stolicami województwa. Tuchola – 80 minut, w latach 80-tych był pociąg, który jechał 59 i państwo macie plan, że pociąg jedzie 20 minut dłużej, niż w latach 80-tych. Jaki to jest rozwój? – pytał Stanisław Biega z Centrum Zrównoważonego Transportu – Państwo zakładacie 67 minut z Grudziądza, gdybyście mieli express regionalny do Bydgoszczy, czy Torunia, to ten pociąg jechałby poniżej 50 minut. W planie jest przewidziane 50 minut Inowrocław – Toruń, a ja muszę państwu powiedzieć, że tabor 120 km/h o dobrym przyśpieszeniu tą trasę pokona w niecałe 30 minut.

 

W opinii Biegi do czasu, gdy nie będą powstawać połączenia umożliwiające odbycie podróży w czasie znacznie krótszym niż w przypadku prywatnego samochodu, to pasażerów będzie nadal brakować.

 

- Żadne stowarzyszenie nie będzie nas pouczało, jak organizować transport w regionie – pozwolił sobie na dość arogancie podsumowanie dyskusji marszałek Całbecki. Tuż przed głosowaniem o przerwę poprosił klub SLD. Po jej zakończeniu przewodniczący klubu Stanisław Pawlak oświadczył, że jak marszałek przyjmie nie wpływającą na treść samego planu poprawkę, to SLD poprze ten projekt. Tak też się stało, wyłamała się tylko radna Elżbieta Krzyżanowska.