Jesteś tutaj: Home

Ministerstwo żąda wyjaśnień od władz uczelni wyższych o angażowanie się w politykę

Napisane przez  Ł.R. Opublikowano w Regionalne środa, 02 grudzień 2020 11:51

Na przełomie października i listopada przez Polskę przeszły wielotysięczne protesty po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji eugenicznej. Część uczelni, pomimo decydującej fazy pandemii COVID-19, wręcz pomagała swoim studentom w protestowaniu, czy to odwołując zajęcia zdalne na czas protestów, czy np. jak toruński UMK oferując studentom pomoc prawną, w przypadku jakiś problemów. Interwencję w tej sprawie podjął poseł Bartosz Kownacki.

Od końcówki października do dzisiaj (2 grudnia) zgromadzenia z uwagi na sytuację epidemiologiczną nie powinny liczyć więcej niż 5 osób, w praktyce ostatnie tygodnie pokazały, że tego prawa wiele osób nie respektuje - Celem wprowadzenia tych zakazów nie było bowiem ograniczenie swobody wypowiedzi, ale ochrona najbardziej narażonych na negatywne skutki przebycia COVID-19 członków naszego społeczeństwa. Deklarowane wsparcie prawne w praktyce było zatem zachęcaniem do łamania prawa, co z kolei może prowadzić również do anarchii w kraju – napisał w interpelacji do ministra odpowiedzialnego za szkolnictwo wyższe poseł Bartosz Kownacki.

 

 

Do sprawy odniósł się wiceminister Włodzimierz Bernacki - Do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego wpłynęły skargi dotyczące aktywnego zaangażowania się władz różnych uczelni w protesty poprzez: ogłoszenie 28 października 2020 r. dnia rektorskiego; formułowanie wypowiedzi lub wysyłanie wiadomości e mail zawierających konkretne przesłanie, popierające udział w manifestacjach oraz udostępnianie poradnika pt. Co zrobić w przypadku zatrzymania przez Policję, zapewniając równocześnie o wsparciu prawnym w takiej sytuacji. Skargi dotyczyły także zachowania niektórych nauczycieli akademickich, którzy brali czynny udział w manifestacjach, wyrażali się w sposób nieprzyzwoity i zachęcali studentów do nieuczestniczenia w zajęciach pomimo pandemii. Autorami tych skarg byli przede wszystkim niezadowoleni nauczyciele akademiccy oraz studenci, którzy podnosili, że uczelnie publiczne powinny być apolityczne i neutralne światopoglądowo. Podkreślali oni, że są osoby, które mają odmienne poglądy, nie identyfikują się z przekonaniami strajkujących i chcą uczestniczyć w zajęciach. Wyrażali także obawy, czy ich odmienne poglądy spotkają się z dezaprobatą władz uczelni.

 

Dalej Bernacki w imieniu resortu stwierdza - W ocenie Ministra Edukacji i Nauki, troską władz uczelni w zaistniałej sytuacji powinno być przede wszystkim bezpieczeństwo członków społeczności akademickiej i dbałość o przestrzeganie podstawowych zasad etycznych obowiązujących w środowisku akademickim. W polskich uczelniach powinno znaleźć się miejsce dla różnych opinii i badań. Każdemu winna zostać zagwarantowana swoboda wyrażania myśli i opinii. Jednak, co należy wyraźnie podkreślić, szkoły wyższe powinny być wolne od polityki i ideologii.

 

Ministerstwo wezwało władze uczelni do pilnego wyjaśnienia tych spraw.


Kilkaset osób podpisało się pod listem do władz uczelni publicznych, przygotowanym przez Akademickie Towarzystwo Myśli Konserwatywnej, w którym wskazano, że uczelnie powinny być apolityczne. W tym liście napisano - o tym, czy orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego zostało wydane ważnie, rozstrzygać mogą jedynie specjaliści w dziedzinie prawa, do których z pewnością nie należy większość protestujących.