Takie obradowanie tylko ośmiesza bydgoski samorząd. Jestem zresztą zwolennikiem opinii, że korzystanie ze zdalnych możliwości technicznych wymaga szczególnego podejścia, przede wszystkim większego consensusu między radnymi. Jest to dobre rozwiązanie, gdy trzeba podjąć pilne uchwały, gdy jednak dochodzi od kłótni, to technika niezbyt się sprawdza.
Przejdźmy na tryb hybrydowy
Dla uniknięcia tego typu sytuacji w przyszłości, zważywszy na prognozy epidemiczne, pozwalam sobie publicznie zaproponować przejście od kolejnego miesiąca na tryb hybrydowy, w podobny sposób jak funkcjonuje obecnie Sejm RP. Miejscem zabierania głosu byłaby mównica na sali sesyjnej oraz stanowiska prezydium RM oraz miejsca zajmowane przez prezydentów. Element zdalny ograniczałby się jedynie do głosowania.
Do ratusza przychodzili by zatem tylko radni mający zabrać głos, w uzgodnieniu ze służbami sanitarnymi można ustalić też limit osób na sali sesyjnej.
Mogłoby to przynieść dodatkowe korzyści, w postaci większej dyscypliny wypowiedzi. Obecnie bowiem każdy radny może zabrać głos w każdym temacie, coraz więcej wypowiedzi jednak właściwie nic do wypowiedzi nie wnosi. W trybie hybrydowym mimo wszystko wymusiłoby to prezentowania wypowiedzi w imieniu klubów. Tak jak to ma od wielu lat miejsce w Sejmi.
Tak wyglądały środowe obrady Rady Miasta w trybie zdalnym: