- Pierwowzór Wizji Zero powstał w 1997 roku w Szwecji. O randze tego działania świadczy zatwierdzenie jej przez parlament. Uznano, że żądna śmierć w ruchu drogowym nie jest usprawiedliwiona, dlatego nie należy do niej dopuścić – mówiła w 2018 roku Anna Zielińska, z Polskiego Obserwatorium Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego Instytutu Transportu Samochodowego, w trakcie bydgoskiej konferencji ,,Wszyscy Jesteśmy Pieszymi” zorganizowanej w ratuszu - Uznano, że człowiek ma prawo popełniać błędy, dlatego twórcy systemów transportowych muszą je przewidzieć - dodała Zielińska
Zanim się wdroży bezpieczniejsze rozwiązanie
W Bydgoszczy głównie o ,,Wizji Zero” dyskutujemy jako o dobrych praktykach przy projektowaniu np. przebudowy ulicy. Co jednak z czasem, gdy trwa przebudowa? Jeżdżąc po bydgoskich ulicach zauważymy, że najbardziej niebezpieczne miejsca jeżeli chodzi o pieszych, to obszary gdzie prowadzona jest inwestycja drogowa. Dla zachowania ciągłości traktów pieszych tworzone są przez wykonawców tymczasowe przejścia dla pieszych, które częstą są jednak słabo widoczne i źle oznaczone. Bywają też sytuację, że w ogóle się nie wyznacza przejść dla pieszych, jedynie objazdy – piesi natomiast zazwyczaj starają sobie skracać krążąc pomiędzy samochodami, bo w taki upał jaki mamy na dworze kto będzie chciał kilkukrotnie nadrobić trasy do przejścia?
Celowo nie wskazuje konkretnych inwestycji, bowiem są to problemy systemowe i pojawiają się przy każdej większej inwestycji. Wydaje się zatem zasadne rozpoczęcie wdrażania ,,Wizji Zero” od wdrożenia dobrych praktyk bezpieczeństwa pieszych dla prac drogowych.
W Bydgoszczy dość często można spotkać się z sytuację, że inwestor remontując elewację budynku przy ruchliwej drodze potrafi zamknąć cały chodnik i poinformować pieszego, że musi się teraz cofnąć kilkaset metrów, aby przejść drugą stroną ulicy. W praktyce większość pieszych idzie po jezdni. Jeżeli już konieczne jest zamknięcie chodnika, to inwestor powinien w takim wypadku zadbać, aby zapewnić tymczasowe (bezpieczne) przejście. Wymuszać powinni to jednak na inwestorach drogowcy.