Jesteś tutaj: Home

Intrygi, które pokazują gdzie klasa polityczna ma wyborców (komentarz)

Napisane przez  Łukasz Religa Opublikowano w Bydgoszcz środa, 21 sierpień 2019 00:12

Kampania wyborcza się jeszcze nie rozpoczęła, ale wbrew pozorom dużo się dzieje w polityce. Jesteśmy bowiem świadkami intryg i gierek, które sprawiają, że momentami możemy poczuć się jak w średniowieczu. Co prawda nikt nikogo nie truje, ani nie uprowadza, ale jak wtedy możni żyjąc swoimi gierkami nie liczyli się z ludem, tak teraz klasa polityczna w podobny sposób traktuje wyborców.

Pod wpisem radnego Romana Jasiakiewicza na Facebook-u, w którym informuje, że z mediów dowiedział się o wykreśleniu z listy Koalicji Obywatelskiej pojawiły się komentarze, że jego kandydatura mogła sprawić, że do Sejmu nie wszedłby kandydat ,,politycznie namaszczony”. Wiele osób dziwi się też temu posunięciu bowiem brak Jasiakiewicza na liście może pozbawić opozycje części głosów. W te kilkadziesiąt godzin wielu wyborców Koalicji zobaczyło, że wcale najważniejszym celem na wybory nie jest ,,odsunięcie PiS-u od władzy”, ale zabezpieczenie jakiś prywatnych interesów. Może przełożyć się to na mniejszą mobilizację elektoratu opozycji w tych wyborach.

 

Znacznie bardziej przebiegła wydaje się intryga, która doprowadziła do wykluczenia z listy radnej Grażyny Szabelskiej. Pozew z roszczeniem do zapłaty, w mojej opinii niezbyt przekonująco udokumentowanego roszczenia, to trochę mało, aby wyrzucić kogoś z listy wyborczej. Na takiej podstawie to tak naprawdę każdy może każdego pozwać. W poważnym potraktowaniu sprawy przez Nowogrodzką musieli pomóc mający wpływy politycy PiS, którzy w pewnym sensie musieli wstawić się za powodem (pozywającym).

 

Przy okazji tej sprawy okazało się, że politycy PiS mogli być nagrywani, nagrywanie radnej Szabelskiej jest już potwierdzone. Sprawa może przynieść też konsekwencje finansowe dla Prawa i Sprawiedliwości, gdy okażę się, że sprawozdanie finansowe za kampanie w 2015 roku było złożone nierzetelnie. Podjęcie takiego ryzyka świadczy o wyjątkowej przebiegłości intrygantów.

 

Pozostaje zadać tylko pytanie, gdzie jest miejsce w tej układance wyborców? W sytuacji, gdy poprzez intrygi tworzy się listy wyborcze, w celu eliminacji osób które mogłyby zyskać większe poparcie niż ,,politycznie protegowani”, to wiele na znaczeniu traci demokratyczny sens wyborów.