Jesteś tutaj: Home

Miał być marszałek z Bydgoszczy, a my zrobiliśmy krok w tył (opinia)

Napisane przez  Łukasz Religa Opublikowano w Bydgoszcz wtorek, 08 styczeń 2019 07:21

Gdy powstawało województwo kujawsko-pomorskie zawarto dżentelmeńską umowę, że marszałek będzie raz z Torunia raz z Bydgoszczy. Od 1998 roku żadnego marszałka z Bydgoszczy nie było, z biegiem kolejnych kadencji spadała natomiast rola Bydgoszczy w Samorządzie Województwa, teraz spasowaliśmy do zadowolenia się z funkcji wiceprzewodniczącego sejmiku.

 Zanim odniosę się do listopadowego podziału funkcji w samorządzie, przedstawię jak to wyglądało historyczne. W pierwszej kadencji, gdy Sejmik Województwa zdominowało SLD marszałkiem był Waldemar Achramowicz z SLD, Bydgoszcz otrzymała stanowisko przewodniczącej sejmiku dla Lucyny Andrysiak (reprezentującej okręg nr 2 jako mieszkanka Białych Błot) i wicemarszałka województwa dla Jana Szopińskiego. W kadencji rozpoczynającej się w 2002 roku SLD postanowiło utrzymać marszałka Achramowicza przy władzy, tym samym złamano dżentelmeńską umowę o rotacji marszałków. Bydgoszcz utrzymała przewodniczącego sejmiku i wicemarszałka.

 

Po wyborach w 2006 roku SLD przechodzi do opozycji, władze przejmuje dość egzotyczna koalicja – PO, PiS, Samoobrona, PSL. Marszałkiem zostaje związany z Toruniem Piotr Całbecki, za odejście od porozumienia o rotacyjnych marszałkach oferuje się Bydgoszczy dwóch wicemarszałków i przewodniczącego sejmiku oraz jednego wiceprzewodniczącego. Można zatem powiedzieć, że w tym momencie zmieniono porozumienie ojców województwa kujawsko-pomorskiego. Przewodniczącym sejmiku został Krzysztof Sikora, wice został Grzegorz Schreiber, natomiast wicemarszałkami Zbigniew Giziński i związany z Ligą Polskich Rodzin (nadanie PiS) Maciej Eckardt. Patrząc z perspektywy, to był okres najsilniejszej reprezentacji Bydgoszczy w Samorządzie Województwa. Wicemarszałek Giziński należał do polityków bardzo asertywnych, często zabiegał o interes Bydgoszczy, co prowadziło do skonfliktowania z marszałkiem Całbeckim i ostatecznej jego rezygnacji. Gizińskiego zastąpił Edward Hartwich, który był już bardziej bierny. Eckart również zbytnio asertywnością się nie wyróżniał, pod koniec kadencji za krytykę prezydenta Lecha Kaczyńskiego zostanie odwołany na wniosek polityków PiS. W jego miejsce wicemarszałkiem zostanie już toruńska postać Michał Korolko, co spowoduje wystąpienie PiS koalicji.

 

W 2010 roku rozpoczęła się IV kadencja – tym razem Bydgoszcz otrzymała już tylko jednego wicemarszałka Edwarda Hartwicha, który nie miał jednak najlepszych relacji z bydgoską PO, był on zatem bardziej kandydatem marszałka Całbeckiego, jedynie zamieszkałym pod bydgoskim adresem. Bydgoszcz otrzymała również przewodniczącą sejmiku, którą została Dorota Jakuta.

 

Kadencja 2014 – pierwszy raz Bydgoszcz nie otrzymuje funkcji przewodniczącego sejmiku, wicemarszałkiem wybrany zostaje zamieszkały w Bydgoszczy Zbigniew Ostrowski, choć bydgoskie struktury PO wprost zaznaczają, że on reprezentantem Bydgoszczy nie jest.

 

I dochodzimy do rozpoczętej kadencji. W porównaniu z tą zakończoną Bydgoszczy proponuje się funkcję wiceprzewodniczącego sejmiku, którym zgadza się zostać Łukasz Krupa. Polityk tłumaczy to możliwością reprezentowania spraw Bydgoszczy na konwentach. O ile jednak w poprzedniej kadencji można było mówić, że całkowicie wyeliminowano przedstawicieli Bydgoszczy z władz, to teraz bydgoski radny przyjmując funkcję wiceprzewodniczącego jakby sprawił, że zaakceptowaliśmy politykę faktów dokonanych. W 2006 roku nie było odwagi w koalicji, aby nie wskazać na funkcję przewodniczącego osoby popieranej w Bydgoszczy, dzisiaj nie jest to już jednak niczym nadzwyczajnym.

 

Pierwsza publikacja na PopieramBydgoszcz.pl