LXV sesja Rady Miasta Bydgoszczy odbyła się wyjątkowo w Miejskim Centrum Kultury i była połączona z benefisem artystycznym Leonarda Pietrzaka pt. ,,Filmowy świat”.

- Niewiele jest osób, które tak wielką przyjaźnią i miłością obdarzają swoje miasto. Już dzisiaj wpisuje się Pan w panteon wielkich postaci naszego grodu i myślę, że w kronikach bydgoskich zapisane będzie to na najważniejszych stronach – mówił ze wzruszeniem przewodniczący Rady Miasta Bydgoszczy, Zbigniew Sobociński - Życzyłbym sobie jako bydgoszczanin i myślę również wszyscy bydgoszczanie, aby takich przyjaciół było wielu, bo tak przyjaźń i miłość jaką Pan przekazał miastu to nie tylko wartość dodana, ale to również coś co rzutuje i pokazuje naszą Bydgoszcz jako wielką.

Punktem kulminacyjnym było odsłonięcie przez Leonarda Pietraszaka portretu, który na stałe będzie zdobił salę sesyjną bydgoskiego ratusza, obok takich postaci jak papież Jan Paweł II, Krzysztof Penderecki czy Irena Szewińska.

W trakcie benefisu przypomniano motywy muzyczne z najsłynniejszych filmów z udziałem Pietraszaka, oczywiście nie wszystkich bowiem dorobek aktora jest bardzo szeroki, przy okazji mogliśmy dowiedzieć się o nich ciekawych ciekawostek. Dość dużą sławę Pietraszakowi w latach 70-tych przyniosła rola w płk. Krzysztofa Dowgirda w serialu ,,Czarne chmury”. Aktor nawiązanie do tego serialu odebrał z dużym wzruszeniem, bowiem wspominał doskonałą współpracę z innymi aktorami, którzy jak przyznał nie doczekali się tytułu honorowym obywateli swoich miast. Postać płk. Dowgirda oparta została o pierwowzór pruskiego szlachcica Krystiana Kalksteina-Stolińskiego. I tutaj pojawia się ciekawostka, bowiem postać Kalksteina pojawia się w grze komputerowej fantasy ,,Wiedźmin”. ,,Przemycić” ją do gry miał wiceprezes CD Projekt RED Michał Nowakowski, który podobnie jak Pietraszak wywodzi się z Bydgoszczy.

Ciekawym filmem jak na koniec lat 80-tych był natomiast Kingsajz, w którym Pietraszak wcielił się w rolę Kramerki. Jego akcja działa się w fikcyjnym świecie Szuflandii, którą udało się reżyserowi Juliuszowi Machulskiemu wykreować w czasach gdy nie było tak rozwiniętej techniki komputerowej – Uciekaliśmy, bo porazić ma mnie jakaś bateria, to było rzeczywiście na skalę, ja miałem jakąś liną zjechać i to wymagało kaskaderskich zdolności. Było trudno. Jak się widzi, że reżyser wie o co mu chodzi, to się robi wszystko, taki jest zawód – wspomina pracę na planie ,,Kingsajzu” Pietraszak.

W południe Leonard Pietraszak zasadził również dąb swojego imienia w Alei Ossolińskich.

Fot: Bogusław Białas