Jesteś tutaj: Home

1 września w Bydgoszczy nie było paniki

Napisane przez  Ł.R. Opublikowano w Regionalne piątek, 01 wrzesień 2017 00:19

Rok 1939 był w Europie dość napięty. W sierpniu dość realnie mówiono o ryzyku wybuchu wojny z Niemcami, ale bydgoszczanie liczyli, że dojdzie do deeskalacji napięcia, tak jak to miało miejsce w 1933 roku. Dzień przed wybuchem wojny Kurier Bydgoski pisał o włączeniu się w mediacje włoskiego przywódcy Benito Mussolini.

 

Zanim wrócę do przedstawiania faktów medialnych i historycznych z tamtego okresu, należy wyjaśnić, że Bydgoszcz leżała kilkadziesiąt kilometrów od granicy z Niemcami – miastem niemieckim była już wówczas Piła. Stąd też mieszkańcy naszego regionu znajdowali się prawie na pierwszej linii działań wojennych.

 

Wojna miała wybuchnąć 26 sierpnia

Dysponując dzisiejszą wiedzą możemy powiedzieć, że Adolf Hitler chciał zaatakować Polskę 26 sierpnia. Trzy dni wcześniej – 23 sierpnia Związek Radziecki z Niemcami zawarł pakt Ribbentrop-Mołotow regulujący zasady przyszłego rozbioru Polski. Były to tajne zapisy o których ludność naszego kraju po prostu nie wiedziała.

 

Z gazet można było się natomiast dowiedzieć, że 25 sierpnia Polska zawarła sojusz z Wielką Brytanią. Ten fakt mógł być główną przyczyną przełożenia daty ataku przez Hitlera.

 

W dniu 31 sierpnia Kurier Bydgoski pisał o tym, że przeciwko wojnie z Polską protestuje sojusznik Hitlera Benito Mussolini, który miał się podjąć rozmów deeskalujących napięcie. Gazeta pisała również o tym, że Polska ma zawarty pakt o nieagresji ze Związkiem Radzieckim, co miało uspokajać przed ewentualną agresją ze wschodu. Tak jak wspomniałem wcześniej, o tajnym porozumieniu niemiecko-radzieckim po prostu nikt w Polsce nie wiedział.

 

1 września w miarę spokojny

W dniu wybuchu wojny został zbombardowany bydgoski węzeł kolejowy. Jak relacjonuje jednak starosta bydgoski Julian Suski nie ma w Bydgoszczy śladów paniki. Część mieszkańców zdecydowała się opuścić miasto w kierunku Inowrocławia. Aresztowano również około 100 Niemców, którzy byli podejrzewani o przygotowania do dywersji. Polski wywiad jak się okazuje doskonale wiedział o przygotowania do dywersji - w parku przy dzisiejszym Węźle Zachodnim znajdował się wówczas cmentarz ewangelicki, polskie służby odkryły, iż w grobach magazynowano broń na potrzeby dywersantów. Wiedziano o tym, ale nic nie robiono, bowiem obawiano się, że wykorzysta to niemiecka propaganda.

 

Spokój mógł być podyktowany tym, że nikt nie spodziewano się aż tak dużych sukcesów armii niemieckiej już w pierwszych dniach. Sytuacja zaczynała się robić poważna już wieczorem 1 września. Już 2 września dowódca lokalnego odcinka obrony gen. bryg. Zdzisław Przyjałkowski zdecydował przenieść budynek starostwa na południową część Brdy, do dzisiejszego budynku Zgromadzenia Ducha Świętego. Kilka godzin później Niemcy rozbijają polskie wojska na terenie dzisiejszego powiatu świeckiego, w związku z czym zapadła decyzja o wycofaniu się w głąb kraju i pozostawieniu Bydgoszczy. 3 września podczas wycofywania się wojsk dochodzi do niemieckiej dywersji – niemieccy dywersanci nie czekali na wejście Wermachtu wywołując w Bydgoszczy powstanie. Zostanie ono rozbite, ale później niemiecka propaganda będzie chciała wykorzystać to przeciwko Polakom.

 

Do Bydgoszczy niemieckie wojska wkroczą 5 września. Rozpocznie się kilka tygodni szczególnie dotkliwego terroru. W jego trakcie zostaną zabite tysiące mieszkańców naszego regionu.

 

Do wojny mogło dojść w 1933 roku

Relacje polsko-niemieckie były napięte również sześć lat wcześniej, niedługo po dojściu Adolfa Hitlera do władzy. Wówczas wojnę prowokował marszałek Józef Piłsudski, który chciał skłonić Hitlera do konfrontacji. W tamtym okresie Niemcy byli znacznie słabsi militarnie. Ostatecznie Hitler przystał na ultimatum Piłsudskiego i wyrzekł się roszczeń dotyczących polskich ziem – tych samych, które były jedną z przyczyn wybuchu wojny w 1939 roku.