W środę 28 czerwca wspominaliśmy podpisanie Traktatu Wersalskiego, który w nowym ładzie europejskim przywracał do bytu Polskę. Rzeczpospolita obejmująca swoimi granicami Wielkopolskę, Pomorze i Śląsk zapewne nie powstałaby, gdyby nie wkład Błękitnej Armii w zwycięstwo państw Ententy w I wojnie światowej.
- Wystawa powstała ponieważ 4 czerwca tego roku przypadło stulecie utworzenia armii polskiej we Francji – wyjaśnia motywy utworzenia ekspozycji jej kurator Jerzy Lelwic – Druga okazja to jest uchwalenie przez senat roku gen. Hallera.
Błękitna Armia była swego rodzaju fenomenem, bowiem w dużej mierze tworzyli ją polscy emigranci z całego świata. Znalazło się w niej również wielu jeńców, którzy wcześniej przymuszeni byli do służby w armiach Niemieckiej i Austriackiej. Do armii gen. Józefa Hallera zaciągnął się również Indianin z plemienia Siuksów Jack Wheelbarrow, który zainspirowany był Tadeuszem Kościuszką, który wcześniej walczył o niepodległość Stanów Zjednoczonych. To wszystko sprawia, iż armia polska we Francji stała się wielkim fenomenem.
- Chcieliśmy na tej wystawie pokazać trzy rzeczy. Po pierwsze wkład polskiego uchodźstwa z całego świata – wkład materialny, wkład rekrutacyjny, w tworzenie tej armii. Druga rzecz chcieliśmy pokazać losy polskiego żołnierza tułacza, który ciągnął do tej armii niemal z całego świata, bo i z Australii i Japonii, z Ameryki Północnej i Południowej. Trzecim problemem jaki chcieliśmy pokazać to postać gen. Hallera – jego zaangażowanie w tworzenie tej armii, jego profesjonalizm i patriotyzm. Oraz następnie jego działalność w okresie między wojennym – opowiada Jerzy Lelwic.
Postaci generała Hallera poświęcono dużo uwagi na tej wystawie. Trzeba pokazać przy tym, że postaci dość barwnej. Drogę do odzyskania przez Polskę niepodległości zaczynał w Austrii wraz z Legionami Polskimi Józefa Piłsudskiego. Po kapitulacji Rosji, widząc, że państwa centralne raczej silnej Polski nie pozwolą odbudować, postanowił przebić na Ukrainę i walczyć z jednostkami polskimi w Rosji. Po przegranej pod Kaniowem przedostał się do Francji, gdzie czekał na niego już Komitet Narodowy Polski z Romanem Dmowskim proponując mu objęcie dowództwa nad tworzoną armią polską we Francji. Po wygranej Polski z bolszewikami znalazł się nieco w cieniu życia publicznego, choć jego dalsza aktywność była na pewno ważna. Podczas wizyty w Stanach Zjednoczonych wspierał kwesty na rzecz pomocy polskim weteranom – Przy okazji jego bytności ludzie szerzej otwierali swoje kiesy. Można było uzyskać więcej środków finansowych na prowadzenie różnego rodzaju domów pomocy społecznej, w której przebywali weterani. Stąd takie hasło uknuto - ,,Jak bieda to do Hallera”.
Po wybuchu II wojny światowej wszedł w skład rządu polskiego w Londynie, z racji podeszłego wieku jednak nie odgrywał w nim większej roli.
Haller na uroczystościach w Bydgoszczy
Generała Hallera dzisiaj kojarzymy głównie jako tego, który w lutym 1920 roku dokonał symbolicznych zaślubin Polski z morzem oraz jako tego wojskowego, który dokonał przyłączenia wielu ośrodków na Pomorzu do Polski. W Bydgoszczy ten zaszczyt nie był mu dany, ale jak przyznaje Lelwic jego związki z naszym miastem również miały miejsca – Przede wszystkim gen. Haller mieszkał niedaleko stąd pod Chełmnem. Kupił tam niewielką posiadłość i osiadł w latach 20-tych z żoną i synem.
Na wystawie znajdziemy unikalne zdjęcie z uroczystości 20-lecia powrotu Błękitnej Armii do Polski, które w maju 1939 roku odbyły się w Bydgoszczy.
Autor wystawy chciał również oddać hołd polskim dywizjom w Rosji – m.in. Dzikiej Polskiej Dywizji na Kubaniu oraz Murmańczykom, którzy do Polski wrócili u boku z niedźwiedzicą polarną.
Wszystkich zainteresowanych tematyką historii Polski w XX wieku serdecznie polecamy wizytę w Muzeum Wojsk Lądowych.