Nauczyciele i tak będą zwalniani – główną przyczyną tego będzie jednak niż demograficzny. Ogólnie mówiąc nie jest to dobry okres na rynku pracy dla pedagogów. W praktyce może być bardzo trudno określić – którzy nauczyciele stracą pracę na skutek reformy, a w jakich wypadkach winna będzie demografia. Przez co cześć nauczycieli, tracących pracę z powodu mniejszej liczby uczniów, skorzysta na ,,pierwszeństwie zatrudnienia” w ramach planowanych przepisów przejściowych. Ktoś musi jednak na tym stracić – będą to młodzi nauczyciele.
W październiku w całej Polsce odbywały się protesty organizowane przez ZNP, popierane przez polityków opozycji. Protestowano przeciwko planowanej reformie, ale nie kryjmy, przy tej okazji związkowcy wywalczyli swoim członkom miękkie lądowanie. Młodzi protestować nie będą, dlatego ich sytuacja nie leży w zainteresowaniu żadnych polityków.
Młodzi nauczyciele często w bezpośredniej konkurencji mogliby okazać się lepszymi pedagogami, system jednak premiuje pedagogów już zatrudnionych. Trochę mamy wręcz do czynienia z korporacjonizmem.
Nie tylko młodzi nauczyciele znajdują się na gorszej pozycji od starszych przedstawicieli zawodu. Również w ostatnim czasie głośno było o traktowaniu młodych lekarzy. Na problem nauczycieli powinniśmy w naszym regionie spojrzeć jednak w sposób szczególny, gdyż jak wynika ze statystyk, nasze uczelnie wyższe kształcą dość wielu pedagogów. W szczególności Uniwersytet Kazimierza Wielkiego.