Dzisiaj Komisja Gospodarki Przestrzennej oraz Komisja ds. Metropolii Rady Miasta Bydgoszczy opiniowały treść umowy, jaką gmina Bydgoszcz zawrze z miastami: Toruń, Kowalewo Pomorskie i Naklo nad Notecią oraz dwoma powiatami (bydgoski i toruński). Celem porozumienia jest zlecenie badań, które mają ukazać realne metropolitarne oddziaływanie Bydgoszczy i Torunia. Uchwałę w tej sprawie podjęła kilka tygodni temu Rada Miasta, radni chcieli jednak, aby ostateczny kształt umowy był z nimi skonsultowany, stąd też dzisiejsze posiedzenie. Na ten cel dostaniemy około 2 mln zł dofinansowania z Unii.
Pierwsze minuty były jednak krytyką działań ratusza przez radnych opozycji. Niezbyt zadowolony podejściem do metropolitarności ratusza był także prezes stowarzyszenia Metropolia Bydgoska Piotr Cyprys.
Karygodne jest to, że podejmuje się tajne ustalenia – krytykował pracę urzędników prezydenta Bruskiego przewodniczący Klubu Radnych Prawa i Sprawiedliwości Piotr Król. Radnemu nie podobało się to, że prezydent specjalnie podejmowanych kroków nie konsultuje z radnymi. Rada Miasta specjalnie nawet nie ma pojęcia, jakie są ustalenia.
Dlaczego wybrano akurat te gminy do tego projektu? Czemu nie znalazł się tutaj np. Inowrocław? – pytał Piotr Król, który wyraził pogląd, że w tym projekcie powinna się znaleźć większość gmin z byłego województwa bydgoskiego.
Kwestia poruszona przez radnego jest dość istotna z tego powodu, że od dłuższego czasu ze strony inowrocławskich samorządowców słyszymy, że Bydgoszcz nie jest zainteresowana bliższą współpracą z tym miastem.
Dyrektor Wydziału Rozwoju i Strategii Miasta Izabela Szczesik-Zobek przyznała, że ratusz złożył wniosek zgodny z regulaminem konkursu, który nakazywał, aby obszary ZIT oparte były o założenia Koncepcji Przestrzennego Zagospodarowania Kraju 2030, gdzie funkcjonuje Bydgoszcz i Toruń jako wspólna metropolia.
Co to jest to KPZK? Jest to jakaś ustawa? – pytał zirytowany Piotr Król. Dyrektor Szczesik-Zobek stwierdziła, że jest to koncepcja przyjęta tylko przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego. To jest jakiś absurd. To ministerstwo swoje koncepcje zmienia średnio co pół roku. Nie jest to poważne – skwitował Król.
W ostatnich kilku latach zauważam, że bydgoski ratusz nie ma pomysłu na polityczne myślenie. Zgadzamy się na to, co nam się narzuca w jakiś odgórnych koncepcjach mimo, że nie są one zgodne z interesem naszego miasta. Brakuje tu perspektywicznego myślenia – krytykował urzędników radny Stefan Pastuszewski.
Radny Jacek Bukowski krytycznie wypowiedział się o budowaniu bliskich relacji z Toruniem, ale przyznał, że widzi w obecnej sytuacji duży plus. Wykonane zostaną badania, które w oparciu o jednakową metodologię ocenią potencjał metropolitarny zarówno Bydgoszczy, jak i Torunia, co ma być rzetelnym porównaniem obu ośrodków.
W dyskusji o samej umowie radni wyrazili pogląd, że nie zabezpiecza ona należycie interesu Bydgoszczy, jako lidera tego projektu. Duże zaniepokojenie zapisami prawnymi wyraził Przewodniczący Rady Miasta Bydgoszczy Roman Jasiakiewicz. Stosowne poprawki mają nanieść służby prezydenta.
Radny Pastuszewski zawnioskował z kolei o to, aby w umowie zapisać możliwość powołania przez prezydenta Bydgoszczy niezależnego recenzenta, który ocenił by metodologię wykonywanych badań. Ma to pozwolić na odrzucenie wyników badania, gdy okażą się one skrajnie niekorzystne dla Bydgoszczy. Tutaj między wierszami mówiono o prof. Przemysławie Śleszyńskim z Polskiej Akademii Nauk, który w swoim opracowaniu wykazał, że Bydgoszcz i Toruń tworzą oddzielne ośrodki funkcjonalne.
Kształt zaproponowanej przez Bydgoszcz umowy muszą zatwierdzić także pozostali partnerzy tego projektu. Po tym rozpisany zostanie przetarg, który wyłoni wykonawcę badań. Te będą przeprowadzane jednak w dość dużym pośpiechu, gdyż w grudniu tak jak pisaliśmy we wstępie, musi być już gotowa strategia rozwoju dla ZIT.
Ratusz przyznaje, że o tym kto wygra przetarg zdecydować ma cena i szybkość wykonania prac.