Pytany przez nas o to, czy gromadzenie się w tak długiej ilości nie powoduje zagrożenia epidemiologicznego, a także nie prowadzi do anarchii (zgodnie z rozporządzeniem gromadzić może się maksymalnie 5 osób, wczoraj mieliśmy w Bydgoszczy ponad 2 tys.) - W tym momencie, w sytuacji do której doprowadził PiS, niestety nie możemy patrzeć tak racjonalnie – nie możemy stać niemo i cicho, musimy protestować. Mam nadzieję, że wszyscy w ramach możliwości będą utrzymywać odstęp, jesteśmy tutaj na świeżym powietrzu – wyjaśnia Jakub Mikołajczak - PiS podjął to ryzyko i to PiS to jest odpowiedzialny za to, że ludzie się gromadzą na ulicach wielu miast w Polsce.
Pytany o cel protestów stwierdza jednoznacznie - Cel jest jeden – obalić PiS i doprowadzić do tego, że PiS przestanie rządzić Polską. Ponieważ wszystko co złe się dzieje w Polsce, odpowiada za to PiS, wszelkie inne działania to są półśrodki, tu trzeba doprowadzić do ostatecznego rozliczenia władzy, a żeby móc ją rozliczyć ona musi się zakończyć.
Zdaniem Mikołajczaka przy obecnym układzie sił w parlamencie, nie uda się wypracować żadnego postulatu legislacyjnego - W obecnej sytuacji parlamentarnej ja nie wierzę, że jakiekolwiek dobre zmiany legislacyjne da się przeprowadzić. Bardziej jestem pełen obaw, że kolejne złe zmiany, łącznie ze zmianami w Konstytucji – PiS i współpracujące z nim organizację będą próbować wdrażać.
Protest był dość wulgarny, mieliśmy do czynienia z okrzykami typu ,,j...ć PiS”. Mikołajczak pytany, czy nie idzie to zbyt daleko, bowiem w niedziele mieliśmy też incydenty w kościołach - Zgadzam się, że jest zbyt wysoka (od redakcji: temperatura emocji), ale to PiS doprowadził do tej sytuacji. To nie ludzie sami z siebie są wkurzeni, tylko są wkurzeni do sytuacji jakiej doprowadził PiS.
- Ja się nie dziwię, że tak reagują – puentuje Jakub Mikołajczak.