Były oczywiście kolejne nabory, a sytuacja nie była dramatyczna, bowiem już 17 lipca bydgoski ratusz informował, że przygotowane jest jeszcze w szkołach blisko 1,4 tys. miejsc.
Dzień później w Sejmie odbywała się dyskusja o tym, że w pierwszym naborze nie wszyscy uczniowie znaleźli szkoły. Wiceminister edukacji Maciej Kopeć w swoim wystąpieniu powołał się na przykład Bydgoszczy wskazując, że w tym roku w pierwszym naborze nie znalazło szkoły 13,65% biorących udział w rekrutacji, ale rok wcześniej gdy nie było problemu podwójnych roczników, wskaźnik ten wyniósł 19,51%. W tym roku było zatem sprawniej.
Oczywiście jest to duża zasługa samorządu, który w tym roku do rekrutacji przygotował się w sposób szczególny.